Nie jestem fanką dezodorantów w sprayu, ale bardzo cenię markę Zatik, więc trudno mi było oprzeć się dezodorantowi Santé Herbal.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Dezodorant pachnie dość intensywnie ziołowo z domieszką innych nut. Na pierwszym planie jest szałwia, a w tle subtelnie tli się trawa cytrynowa, mięta pieprzowa, oregano i pomarańcza. Jest to oryginalna kompozycja i nie ukrywam, że często stosowałam dezodorant Santé Herbal solo, by móc się nim delektować i naprawdę dobrze spisywał się w roli perfum. Mieszanka zapachowa bardzo trafiona.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Wydajność dezodorantu znakomita. Pojemność 100 ml jest ogromna. Obawiam się, że nie zdążę zużyć dezodorantu w zalecanym terminie przez producenta od otwarcia (w ciągu 8 miesięcy). Wystarczy niewielka ilość, by czuć się świeżo. Przy tak dobrej wydajności można przymknąć oko na cenę regularną (12$ w sklepie Zatik). Ja kupiłam go w sklepie TK MAXX za 24,99 zł.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Opakowanie estetyczne i wygodne. Działa bez zarzutu. Jest lekkie i łatwe w transporcie. Pompka nigdy mnie nie zawiodła. Jednak gdyby pompka podupadła, to można dezodorant odkręcić, co mnie cieszy.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Na początku musiałam nauczyć się używania dezodorantu Santé Herbal. Aplikowałabym zbyt dużo i dezodorant po prostu mi ściekał po skórze. Irytowało mnie to, lecz jak tylko opanowałam aplikację, to wszystko już poszło z górki. Dezodorant okazał się bardzo delikatny, nie podrażniał, nie uczulał i mogłam go stosować po depilacji. Na dodatek jest bezbarwny i nie brudzi ubrania.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Santé Herbal rewelacyjnie spisywał się latem, a chłodniejsze dni to dla niego pestka. Natomiast mocne upały lekko go przerastały i choć wciąż czułam się świeżo, to zanotowałam mokrą plamę na bluzce. Jednak można mu wybaczyć tą drobną wpadkę.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Dezodorant Santé Herbal przekonał mnie, że spraye wcale nie są, aż takie złe i czasem warto dać im szansę. A ja chętnie dam szansę innemu dezodorantowi w sprayu od Zatik, a dokładnie Mountain Flowers, bo umieram z ciekawości, jak pachną górskie kwiaty. Na razie jednak rozkoszuję się ziołową energią.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Skład INCI: water (aqua), saccharomyces ferment*, erythritol*, salvia officinalis (sage) extract*, spilanthes acmella (flower) extract*, hyssopus officinalis (flower & leaf) extract*, sucrose cocoate*, alcohol*, gluconodeltalactone, cymbopogon citratus (lemongrass leaf) oil*, mentha piperita (peppermint) oil*, origanum vulgare (oregano) extract*, citrus sinensis (orange) oil*,
*USDA Certified Organic
Oj coś czuję, że zapach nie byłby dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapach mógłby cię miło zaskoczyć. Zatik naprawdę ma rękę do kręcenia wyjątkowych zapachów. Powinni zająć się też tworzeniem organicznych perfum.
Usuń