27.02.2014

Ekia za 1 zł

Francuska marka Ekia uważana jest we Francji za eksperta w dziedzinie naturalne pielęgnacji przeciwzmarszczkowej. Posiada certifikat bio oraz eco cert. 

Carine Mudry, twórca marki, pojechał do serca dżungli amazońskiej, aby pozyskać cenny składnik aktywny o legendarnej nazwie - sok Smocza Krew. To sok o wyjątkowych właściwościach leczniczych. Uważany jest przez ludy Ameryki Łacińskiej za lek na przyspieszanie gojenia ran. Smocze Drzewo, z którego jest wydobywana Smocza Krew to drzewo, które umie się odrodzić dzięki zdolnościom regenerującym swoich soków. Rezultaty badać dowodzą, że Smocza Krew jest jednym z najpotężniejszych antyoksydantów na świecie. Doskonale regeneruje komórki i wspomaga tworzenie kolagenu oraz elastyny. 




Aktualnie jest świetna okazja do zapoznania się bliżej z markę. Sklep Eko Profit oferuje próbki produktów Ekia w cenie 1 zł. Cena regularna próbki - 5 zł. Koszt wysyłki próbek to zaledwie 2 zł. 

Za taką cenę warto przekonać się na własnej skórze, jak działa Smocza Krew. A nawet jeśli jeszcze nie potrzebujemy pielęgnacji przeciwzmarszczkowej to taka kuracja kilkudniowa na pewno nie zaszkodzi, a jedynie może pomóc. 



Jak pachnie naturalny mężczyzna, czyli perfumy Maurelii dla niego

Mężczyźni bardzo chętnie przyglądają się naszym zmaganiom w dążeniu do doskonałego piękna i z wielką ochotą nam doradzają oraz motywują. Aby wynagrodzić im trud i poświęcenie od czasu do czasu należy im się jakiś drobiazg, by poczuli się docenieni i odrobinę rozpieszczeni. Czasem warto tak bez okazji kupić partnerowi niespodziankę i na jego pytania, z jakiej to okazji, szepnąć "za to, że jesteś". 

Znakomitym pomysłem na prezent-niespodziankę są perfumy Maurelii no I lub no II.

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Zapach Maurelii no I jest skierowany głównie do młodych, aktywnych mężczyzn. 

Ta świeża, cytrusowa mieszanka spodoba się energicznym mężczyznom, którzy nie lubią bezczynności i leniuchowania, a zamiast spędzać czas w wygodnym fotelu przed telewizorem wybiorą jazdę na motorze, górskim rowerze czy wycieczkę po lesie. 

To zapach przeznaczony dla indywidualistów, którzy kochają swoją niezależność i czerpią z życia garściami. Nie boją się przygód, nowych wyzwań i muszą czuć adrenalinę. To nie zapach dla grzecznych chłopców.

Josh Rachlin


Choć w nutach zapachowych wymieniona jest lawenda, to ja jej nie czuję. Mnie to cieszy, bo nie darzę sympatią lawendy w żadnej postaci i staram się jej unikać, jak tylko mogę. 

Zapach mnie zaskoczył, bo nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Cieszę się, że go odkryłam. 

Trwałość bardzo dobra. Utrzymuje się do 6 godzin.

Nuty głowy: galbanum
Nuty serca: nuta wodna, lawenda 
Nuty bazy: piżmo, drzewo cedrowe 

Produkt dostępny wyłącznie w sklepie Maurelii w cenie 41 zł. 


Zapach Maurelii no II przypadnie do gustu starszym, ułożonym mężczyznom, którzy już dobrze znają smak przygód i obecnie czerpią radość z ustabilizowanej sytuacji życiowej. 

To zapach dla zdecydowanego mężczyzny, który lubi swoim charakterystycznym, wijącym się wokół szyi jak wąż zapachem zaznaczać swoją obecność. To zapach od razu wyczuwalny i niedający się tak łatwo wyrzucić z pamięci. To zapach dla mężczyzny lubiącego się wyróżniać z tłumu i który zna swoją wartość. 

Zapach rozpoczyna się mocną, intensywną wonią przypalanych jesienną porą ogrodowych liści i jaśminu. Kiedy moc słabnie, czuć jedynie delikatny dym, jaśmin odchodzi na dalszy plan, a pierwsze skrzypce grają już do końca piżmo i drzewo cedrowe. 

Zapach z tz. ogonem. 

Nuty głowy: bergamotka, nuta liściasta
Nuty serca: nuta wodna, jaśmin
Nuty bazy: piżmo, drzewo cedrowe. 


Produkt dostępny wyłącznie w sklepie Maurelii w cenie 41 zł. 

26.02.2014

W Naturalnej Duszy gra...Maria

Ostatnio w mojej duszy gra Maria. Jej album "My soul" jest zachwycający.

Autor zdjęcia: Naturalna dusza




Miłośnikom romantycznej muzyki przesyłam na dobranoc wiersz mojego autorstwa:

Znowu – kolacja stygnie.
Ziemniaki zapinają mundurki – szykują się do wyjścia.
Kurczak przykleja pióra – chce odlecieć.
Cebula zrzuca suknię – idzie spać.
Wino czerwienieje ze złości.
Świeca obrażona, bo się poparzyła.
Tylko ja stoję w oknie
otulona firanką 
niczym welonem 

i czekam (znowu)


Natura z Nowej Zelandii, czyli co kryje w sobie marka Linden Leaves

Sklep TK MAXX to dla mnie źródło kosmetycznych ciekawostek z różnych zakątków świata. To tam wynalazłam wiele produktów z dalekich krain, które zachwycały swoim działaniem i na długo pozostały w mojej pamięci.

Niestety duży minus kontaktu z TK MAXX'owymi, nieznanymi markami z daleka jest ich trudna dostępność, a często to tylko przygoda na jeden raz. Jedną z takich marek, która jest warta zapamiętania, jest linden leaves.



Firma z Nowej Zelandii, choć może wydawać się niepozorna, ma w swojej ofercie wiele, naturalnych skarbów. Największy zachwyt wzbudzają olejki do ciała z zatopionymi, suszonymi motywami owoców i kwiatów. 

Czy nie wygląda to cudownie?






Olejki do ciała były dostępne w TK MAXX w cenie 49,99 zł. Poza olejkami były też sole do kąpieli w cenie 29,99 zł. Sol były przyozdobiona suszonymi, płatkami kwiatów. 

Do dnia dzisiejszego w TK MAXX produkty linden leaves nie pojawił się po raz drugi. Pozostały tylko miłe wspomnienia. 

Uroda róży, czyli dwufazowa pielęgnacja różana AnneMarie Borlind

Różane kosmetyki przyciągają mnie jak magnes. Kiedy usłyszałam, że AnneMarie Borlind wprowadza nowy produkt różany moje serce mocniej zabiło. Od razu musiałam zbadać sprawę. Mój zachwyt trochę osłabł, gdy przeczytałam, że chodzi o nową wersję dwufazowego koncentratu. Pierwsza wersja, rewitalizująca z ekstraktem z sycylijskich, czerwonych pomarańczy nie sprawdziła się u mnie. Lekko podrażniała moją wrażliwą skórę, a trudna aplikacja z dnia na dzień zniechęcała mnie do pomarańczowego koncentratu i w rezultacie zmienił on adres zamieszkania. 

Jednak mimo dystansu do różanej nowości, odwiedzając naturalną aptekę wypatrzyłam ją na półce i postanowiłam zabrać do domu. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Dwufazowa pielęgnacja przeciwzmarszczkowa z wartościowych olejków roślinnych oraz wyciągu z płatków róży damasceńskiej szybko i trwale działa ujędrniająco, dodając skórze blasku i witalności. 

Zapach jest skierowany do miłośników róży. Koncentrat pachnie intensywnie ogrodem różanym, ale nie jest nachalny ani duszący. Jest to świeży zapach kwitnącej róży. 

Koncentrat ma lekko galaretowatą konsystencję, co jest zaletą. Nie spływa ani nie marnuje się zbyt duża ilość. Podoba mi się taka galaretka. 

Ładnie się wchłania, ale niecałkowicie. Zostawia lekko tłustą warstwę na buzi, przez co zdecydowanie polecam go na wieczorną porę pod krem. Nałożenie na niego makijażu  mogłoby być dużym wyzwaniem, a może nawet zadaniem z gatunku mission impossible

Dużym plusem dla producenta jest fakt, że jest otwarty na uwagi swoich klientek i je słucha. Widocznie nie tylko ja narzekałam na skomplikowaną i zniechęcającą aplikację, bo różana wersja ma już śliczny aplikator, który umożliwia z łatwością nałożenie produktu. 

Należy pamiętać, że przed każdym użyciem trzeba wstrząsnąć koncentrat, by połączyć kojące, naturalne składniki i aktywować efekt odżywczy. 

Produkt dostępny tylko w pojemności 50 ml. Natomiast koncentrat pomarańczowy jest dostępny także w pojemności 15 ml, co jest udogodnieniem dla tych, którzy chcą go tylko przetestować i dopiero podjąć decyzję o zakupie większej buteleczki. Moim zdaniem różany również powinien być dostępny w mniejszej pojemności, lecz chyba producent doszedł do wniosku, że skoro ulepszył aplikację, to klientki teraz nie powinny się już skarżyć. Ja jestem zdanie, że zawsze może być lepiej i nie można spoczywać na laurach.

Różany koncentrat na pewno przypadnie do gustu wielbicielkom róży. Jest świetnym dodatkiem do pielęgnacji. Ja na pewno zakupię kolejne opakowanie.

Cena 59 zł za 50 ml. Koncentrat jest warty każdej złotówki.

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Skład INCI: AQUA [WATER], TRICAPRYLIN, SIMMONDSIA CHINENSIS SEED OIL [JOJOBA], ROSA DAMASCENA FLOWER WATER, ALCOHOL, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, SODIUM PCA, BETAINE, TOCOPHERYL ACETATE, BISABOLOL, GLYCINE, GLYCERIN, SODIUM ASCORBYL PHOSPHATE, AROMA [FRAGRANCE], XANTHAN GUM, GERANIOL, TOCOPHEROL, OLUS OIL, BETA VULGARIS ROOT EXTRACT [BEET], CITRONELLOL, ASCORBYL PALMITATE, LINALOOL, LIMONENE, SHELLAC, CITRAL, CITRIC ACID, ASCORBIC ACID, LITHOSPERMUM ERYTHRORHIZON ROOT EXTRACT.

Włoski akcent w kosmetykach naturalnych, czyli co oferuje marka Erbario Toscano

Najpiękniejszym regionem Włoch jest Toskania. To ona najmocniej zachwyca krajobrazami.






W regionie Toskanii, w rodzinnej miejscowości Lucca kompozytora Giacomo Pucciniego ma siedzibę włoska marka  Erbario Toscano. Włosi także zapragnęli posiadać swoją naturalną markę. Na ile im to wyszło?

W moje ręce wpadł winogronowy balsam do ust 15 ml oraz przeciwzmarszczkowy, winogronowy krem do rąk 30 ml. Produkty były dostępne w zestawie w TK MAXX w cenie 29,99 zł. Na opakowaniu jest informacja EcoBioCosmetics. 

Kupując balsam do ust, miałam nadzieję, że mi ładnie nawilży usta. Niestety tak się nie stało. Balsam mi wysuszał usta i z wielką ulgą odetchnęłam, kiedy się skończył. 

Skład INCI: butyrospermum parkii (shea butter) butter, *sesamum indicum (sesame) seed oil,oryza sativa (rice) bran oil, *persea gratissima (avocado) oil, *prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil, hydrogenated castor oil, *olea europaea (olive) fruit oil, *vitis vinifera (grape) seed oil, *citrus limonum leaf oil, *helianthus annuus (sunflower) seed oil, *lavandula angustifolia (lavender) flower/leaf stem extract, mentha piperita (peppermint) flower/leaf/stem extract, lecithin, tocopherol, ascorbyl palmitate, aroma [flavor], citric acid
*Da Agricoltura Biologica/Organically Grown
Dermatologically tested


Używając przeciwzmarszczkowego, winogronowego kremu do rąk, szybko się przekonałam, że jedyną jego zaletą jest zapach. Bardzo odpowiada mi nuta winogronowa. Nawet nie wiedziałam, że aż tak bardzo. Na zapachu zalety kremu się kończą. Na moich dłoniach się rolował i, jak w przypadku balsamu do ust, poczułam się lepiej, gdy się skończył.


Skład INCI: aqua [water], glyceryl stearate citrate, glycerin, decyl oleate, cetearyl alcohol, *prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil, *sesamum indicum (sesame) seed oil, *olea europaea (olive) fruit oil, butyrospermum parkii (shea butter) butter, cocos nucifera (coconut) oil, *mel/honey, olea europaea (olive) fruit unsaponifiables, *citrus aurantium dulcis (orange) fruit extract, *citrus medica limonum (lemon) fruit extract, mangifera indica (mango) fruit extract, passiflora edulis flower extract, *vitis vinifera (grape) leaf extract, vitis vinifera fruit cell extract [vitis vinifera (grape) fruit cell extract], lecithin, tocopherol, ascorbyl palmitate, sodium hyaluronate, fructose, glycine, inositol, niacinamide, urea, sodium lactate, sodium pca, isomalt, hydrogenated olive oil, hydrogenated vegetable oil, xanthan gum, lactic acid, glycolic acid, citric acid, parfum [fragrance], limonene, citronellol, geraniol, linalool, benzyl alcohol, sodium benzoate, sodium dehydroacetate
*Da Agricoltura Biologica/Organically Grown
Dermatologically tested


Marka ma rozbudowaną ofertę skierowaną tylko dla kobiet. Jednak choć nazywają swoje produkty ekologicznymi, to by w pełni móc korzystać z tej nazwy musieliby poprawić składy wielu kosmetyków. Na razie składowo broni się zestaw winogronowy, który jak się okazało niestety nie zaspokoił moich potrzeb, które aż tak wygórowane nie były. 

Zatem pozostanę przy podziwianiu przyrody Toskanii w nadziei, że jeszcze odkryję jakieś, inne naturalne skarby z Włoch. 

25.02.2014

Ręcznie robione mydła w TK MAXX, czyli spotkanie z marką Primal Elements

W 1993 roku narodziła się w Kalifornii firma Primal Elements. Ich pierwszym produktem było ręcznie robione, glicerynowe mydło. Dziś firma posiada w swojej ofercie nie tylko mydła, ale też balsamy do ust, żele pod prysznic, masła do ciała, nawilżające balsamy do ciała czy perfumy. 

Odwiedzając sklep TK MAXX, natknęłam się na ich ręcznie robione mydła. Widok zachwycający. Piękne kolory, ładne zapachy i cudne wzorki. Mydła tak ślicznie się prezentują, że aż żal ich używać. 

Waga 170 g, cena 24,99 zł. 






Skład INCI: Soap (Pure Vegetable Glycerin), Fragrance Oil, Mineral Pigments (Natural).

24.02.2014

Gdzie ten luty?


Co się z tą pogodą stało?
W zimie wcale nie jest biało...
Gdzie ten luty, groźny, zły,
który szczerzył mrozu kły,
lecz, gdy humor dobry miał
na saneczkach z górki gnał?
I bałwanki lepił z nami,
szyby zdobił nam kwiatami
- miał pomysłów pełną głowę.


Niektórzy już wypatrują wiosny, a ja chętnie jeszcze bym skorzystała z uroków zimy i wybrała się na kulig, sanki i narty. Ale tylko przez tydzień. Później niech wiosna już zawita, bo zwierzęta leśne najbardziej jej oczekują. Mam nadzieję, że pamiętaliście o zwierzętach tej zimy. 









A taką zimę ja miałam za oknem.


Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


                                                                               Autor zdjęcia: Naturalna dusza


                                                                           Autor zdjęcia: Naturalna dusza

23.02.2014

Pukka za 1 grosz

Angielska, naturalna marka Pukka używa wyłącznie ekologicznych i wegetariańskich składników. Posiada certyfikat Soil Association. Pukka w języku hindi oznacza doskonały, najwyższej jakości. I takie są ich produkty. 



Dla wielbicieli marki sklepy Organeo oraz Planeta zdrowie przygotowały wielką promocję. Do dowolnie wybranego produktu Pukka dodaje serum rozświetlające z aloesem i miodem manuka za 1 grosz o pojemności 50 ml. Regularna cena tego serum to 180 zł. Czas trwania promocji - do wyczerpania zapasów. 

Serum rozświetlające z serii Pukka Ayurveda odpowiednie jest do wszystkich typów skóry, nawet tej najwrażliwszej. Cudownie rozświetla skórę, nadając uczucie świeżości i wygładzenia. Zawiera kompleks ziół ajuwerdyjskich Revitalising Formule mających za zadanie rewitalizację skóry. Serum jest w większej pojemności niż produkty innych firm, bo przeważnie serum ma 30 ml.

Warto skusić się na taką okazję, bo więcej takiej nie będzie. Marka rezygnuje z produkcji kosmetyków, skupiając się tylko na ekologicznych herbatach i suplementach. 





Skład INCI: Aloe barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice*, Leptospermum scoparium mel mellis (Manuka Honey)*, Xanthan Gum‡, Lonicera caprifolium (Honeysuckle) Flower Extract, Anthemis nobilis (Roman Chamomile) Flower Water*, Santalum spicata (Australian Sandalwood) Wood Oil*, Olea europaea (Olive) Leaf 1:1 Extract*, Emblica officinalis (Amla) Fruit 100:1 Extract*, Hydrocotyle asiatica (Gotu Kola) Leaf 120:1 Extract*, Curcuma longa (Turmeric) Root 20:1 Extract*, Ocimum sanctum (Tulsi) Leaf 70:1 Extract*, Melissa officinalis (Lemon Balm) Leaf 1:1 Extract*, Passiflora incarnata (Passion Flower) 1:1 Extract*, Citric Acid‡, Potassium Sorbate() * Organic (Organic content: 97.5%) † Naturally occurs in essential oils ‡ Derived from plants () Nature identical preservative system approved by Organic Standards
* Organic (Organic content: 99.9%)

22.02.2014

Naturalne rumieńce, czyli podwójny róż Logona

Do róż ma szczególny sentyment. Zawsze kojarzyły mi się z elegancją, dostojnością i pięknem. Uwielbiam patrzeć na nie, podziwiać ich delikatne płatki i rozwijające się pąki. 


Może właśnie z sentymentu do kwiatów róży także lubię róż w kosmetyczne. Choć z codziennym makijażem rozstałam się bez żalu, to zostawiłam sobie kilka kolorowych kosmetyków na specjalne okazje. I właśnie takim jednym z wyróżnionych kolorowych dodatków jest podwójny róż Logona. W tym roku marka obchodzi swoje 35-lecie. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Opis producenta

Róż nadaje twarzy świeży i ciepły wygląd akcentując subtelnie jej rysy. Dodatkowo pielęgnuje ją przy pomocy oleju jojoba i witaminy E naturalnego pochodzenia. Wyjątkowo lekka formuła sprawia, że łatwo nakłada się go na skórę. Dzięki zawartości dwóch odcieni, możliwe są kombinacje kolorystyczne: dla delikatnego makijażu dziennego można użyć jaśniejszego odcienia, natomiast dla kontrastowego makijażu wieczorowego - odcienia ciemniejszego (sztuczne oświetlenie pochłania kolor). Można też wymieszać oba kolory, tworząc indywidualny, niepowtarzalny odcień. Róż nie wysusza skóry.


Moja ocena

Podwójny róż Logona o numerze 01 ma dużą pojemność, bo aż 10 g. Jest ważny 12 miesięcy po otwarciu. 

Jest w dwóch odcieniach, które pozwalają ładnie zaznaczać kontury policzków. Ma bardzo delikatne drobinki, prawie niewidoczne. Ja osobiście wolę ten jaśniejszy odcień, a ciemniejszy używam rzadko. 

Róż jest bardzo trwały i wydajny. Utrzymuje się na buzi cały dzień. Nie są konieczne poprawki. 

Cena kształtuje się różnie w zależności od sklepu. Mnie udało się go kupić w cenie 44,50 zł w aptece z produktami naturalnymi. 

Zdecydowanie mój ulubiony róż i nie wiem, czy będę szukać innego. Logona spełnia wszystkie moje oczekiwania. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Skład INCI: Talc, Mica, Magnesium Stearate, Silica, Parfum (Essential Oils), Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Palmitate, Oxycoccus Palustris Seed Oil, Pyrus Malus (Apple) Seed Extract, Alaria Esculenta Extract, Tocopherol, Quartz Powder, Amethyst Powder, Amber Powder, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract*, Tin Oxide, CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Oxides), CI 77491 (Iron Oxides), CI 77499 (Iron Oxides), CI 75470 (Carmine), May Contain: [ +/- CI 77742 (Manganese Violet), CI 77007 (Utramarines)]
* z kontrolowanych biologicznych upraw

Ciasteczka, czyli trochę formalności

Najsławniejszym fanem ciasteczek na świecie jest Ciasteczkowy Potwór z Ulicy Sezamkowej. Jednak  użytkownicy Internetu również muszą pokochać ciasteczka. 



22 marca 2013 roku weszła nowelizacja ustawy prawa telekomunikacyjnego (art. 173 dotyczący cookies). 

Czym są cookies (ciasteczka)?

To niewielkie informacje, nazywane ciasteczkami (z ang. cookie – ciastko), wysyłane przez serwis internetowy, który odwiedzamy i zapisywane na urządzeniu końcowym (komputerze, laptopie, smartfonie), z którego korzystamy podczas przeglądania stron internetowych.
W  „cookies”, składających się z szeregu liter i cyfr, znajdują się różne informacje niezbędne do prawidłowego funkcjonowania serwisów internetowych, np. tych wymagających autoryzacji – m.in. podczas logowania do konta pocztowego czy sklepu internetowego.
Wszystkie działające w internecie serwisy – wyszukiwarki, strony informacyjne, newsowe, sklepy internetowe, strony urzędów państwowych i innych instytucji publicznych, mogą prawidłowo działać dzięki wykorzystaniu „cookies”.
Ciasteczka umożliwiają także m.in. zapamiętanie naszych preferencji i personalizowanie stron internetowych w zakresie wyświetlanych treści oraz dopasowania reklam. Dzięki „cookies” możliwe jest też rejestrowanie produktów i usług czy głosowanie w internetowych ankietach.
Dane osobowe gromadzone przy użyciu „cookies” mogą być zbierane wyłącznie w celu wykonywania określonych funkcji na rzecz użytkownika, czyli np. zapamiętania logowania do serwisu czy zapamiętania towarów dodanych do koszyka w sklepie internetowym. Takie dane są zaszyfrowane w sposób uniemożliwiający dostęp do nich osobom nieuprawnionym.

Co nam dają cookies?

Dzięki „cookie” korzystanie ze stron internetowych jest łatwiejsze i przyjemniejsze a ich zawartość – teksty, zdjęcia, ankiety, sondy, ale również reklamy – jest lepiej dopasowana do oczekiwań i preferencji każdego użytkownika internetu.
„Cookies”:
umożliwiają zapamiętywanie naszych odwiedzin na stronie i naszych preferencji dotyczących tej strony (m.in. język strony, jej kolor, układ, rozmieszczenie treści);
pozwalają sklepom internetowym polecać nam produkty związane z tymi, które zazwyczaj wybieramy, które mogą nas potencjalnie zainteresować;
pomagają przechowywać towary wrzucone przez nas do zakupowego koszyka w sklepach online;
umożliwiają korzystanie z kont w serwisach;
pozwalają być zalogowanym do serwisu na każdej z dostępnych w danej witrynie podstron;
sprawiają, że nie widzimy wciąż i wciąż tej samej reklamy czy ankiety do wypełnienia;
pozwalają na prezentację nam reklam w sposób uwzględniający nasze zainteresowania czy miejsce zamieszkania – w ten sposób reklamy, dzięki którym korzystanie z wielu serwisów internetowych może być bezpłatne, mogą informować nas o potencjalnie interesujących nas produktach i usługach;
pozwalają tworzyć anonimowe statystyki odwiedzalności serwisów.
Dzięki „cookies” właściciele i wydawcy serwisów internetowych są w stanie ocenić realne zainteresowanie swoimi serwisami, mogą lepiej poznać oczekiwania i preferencje użytkowników, zrozumieć sposób w jaki użytkownicy korzystają z ich serwisów oraz, korzystając z najnowszych rozwiązań technologicznych, mogą stale udoskonalać swoje serwisy internetowe czyniąc je jeszcze przyjaźniejszymi i lepiej dostosowanymi do naszych potrzeb.

Co powinniśmy wiedzieć o „cookies”?

Nie służą identyfikacji użytkowników i na ich podstawie w żaden sposób nie jest ustalana czyjakolwiek tożsamość;
„cookies” identyfikują dane komputera i przeglądarki używanych do przeglądania stron internetowych – pozwalają np. dowiedzieć się czy dany komputer już odwiedzał stronę;
dane pozyskane z „cookies” nie są w żaden sposób łączone z danymi osobowymi użytkowników pozyskanymi np. podczas rejestracji w serwisach;
nie są szkodliwe ani dla nas ani dla naszych komputerów, czy smartfonów – nie wpływają na sposób ich działania;
nie powodują zmian konfiguracyjnych w urządzeniach końcowych, ani w oprogramowaniu zainstalowanym na tych urządzeniach;
domyślne parametry „ciasteczek” pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył;
na podstawie naszych zachowań na odwiedzanych stronach internetowych przekazują do serwerów informacje, dzięki którym wyświetlana strona jest lepiej dopasowana do indywidualnych preferencji.

Podstawowe rodzaje ciasteczek

„Cookies” sesyjne – są to tymczasowe informacje przechowywane w pamięci przeglądarki do momentu zakończenia sesji przeglądarki, czyli do momentu jej zamknięcia. Te cookies są obowiązkowe, aby niektóre aplikacje lub funkcjonalności działały poprawnie.
„Cookies” stałe – dzięki nim korzystanie z często odwiedzanych stron jest łatwiejsze (np. zapewniają optymalną nawigację, zapamiętują wybraną rozdzielczość, układ treści etc.). Te informacje pozostają pamięci przeglądarki przez dłuższy okres. Czas ten zależy od wyboru, którego można dokonać w ustawieniach przeglądarki. Ten rodzaj cookies zezwala na przekazywanie informacji na serwer za każdym razem, gdy odwiedzana jest dana strona. Stałe cookies są również nazywane jako tzw. śledzące „cookie” (ang. tracking cookies).
„Cookies” podmiotów zewnętrznych – (ang. third parties cookies) – to informacje pochodzące np. z serwerów reklamowych, serwerów firm i dostawców usług (np. wyszukiwania albo map umieszczanych na stronie) współpracujących z właścicielem danej strony internetowej. Ten rodzaj cookie pozwala dostosowywać reklamy – dzięki którym korzystanie ze stron internetowych może być bezpłatne – do preferencji i zwyczajów ich użytkowników. Pozwalają również ocenić skuteczność działań reklamowych (np. dzięki zliczaniu, ile osób kliknęło w daną reklamę i przeszło na stronę internetową reklamodawcy). Na podstawie informacji pozyskanych z tych cookies można tworzyć tzw. ogólne profile użytkowników, dzięki którym mężczyźni interesujący się finansami i samochodami (odwiedzający strony o tej tematyce) zobaczą reklamy dopasowane do ich potencjalnych zainteresowań, a nie np. reklamę kobiecych kosmetyków.

Zarządzanie cookies

Pamiętaj, że masz możliwość samodzielnego zarządzania „cookies”. Umożliwiają to np. przeglądarki internetowe, z których korzystasz. W najpopularniejszych przeglądarkach masz możliwość:
zaakceptowania obsługi „cookies”, co pozwoli Ci na pełne korzystanie z opcji oferowanych przez witryny internetowe;
zarządzania cookies na poziomie pojedynczych, wybranych przez Ciebie witryn;
określenia ustawień dla różnych typów „cookie”, na przykład akceptowania plików trwałych jako sesyjnych itp.;
blokowania lub usuwania cookies.
Efektem zmiany ustawień w przeglądarce, w zależności od wybranej opcji, może być utrata możliwości korzystania z niektórych serwisów i usług lub z niektórych funkcji w nich dostępnych.


Łazienkowe zoo, czyli jeżyk i rybka w moim domu

W moim domu miłość do zwierząt szerzona jest od pokoleń. Od dziecka uczona mnie szacunku dla zwierząt i reagowania na ich cierpienie. Pod nasz dach trafiały najróżniejsze zwierzęta. Dom zawsze tętnił zwierzęcym życiem. A odkąd zostałam naturalną duszą, do domowego zoo dołączyli jeżyk i rybka. 






Jednak obrońców praw zwierząt (jeże są pod ochroną) już uspakajam, że tym razem zwierzęta są w postaci mydelniczek. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Mydła naturalne wymagają całodobowego dopływu powietrza i odprowadzania wody po użycia, więc jeżyk i rybka sprawują opiekę nad nimi w łazience. A zadanie wykonują znakomicie. Mydła są zawsze suche. Mydelniczki łatwo się czyści i są wytrzymałe nawet przy mydle o rozmiarze ok. 220 g. Jestem bardzo zadowolona z takiego łazienkowego zoo. 

Jeżyk został kupiony w sklepie Castorama w cenie 1,50 zł.

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Rybka została kupiona w sklepie TK MAXX w cenie 7,50 zł.

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Jeżyk i rybka wpisali się już na stałe w krajobraz łazienki.

21.02.2014

Seksapil zamknięty w butelce, czyli zapach Alexandre Marc

Zapach jest wizytówką dla kobiety. To on odzwierciedla nasz nastrój. Nie może być wybrany w pośpiechu i z przypadku. Powinien pasować do nas i do okazji, na którą będzie noszony. W końcu to niezapomniane wspomnienia będą nam się kojarzyć z danym zapachem. Będziemy do końca życia pamiętały, czym pachniałyśmy w dniu naszego ślubu czy na wyjątkowym balu. 




Do wypełnienia obrazu wiecznych chwil pasuje idealne zapach Alexandre Marc.

Opis producenta

Zapach dla kobiety, której trudno się oprzeć. Aromatyczna pokusa. Urzekający, uwodzicielski, kwiatowo-owocowy zapach, zmysłowy dodatek eleganckiej kobiety. Otwierają go mandarynka i fiołek. Na nutę serca składa się aromatyczne połączenie róży i konwalii. Zapach romantyczny i zmysłowy, gdzie kwiatowe akcenty wprost emanują kobiecością. W tle na zakończenie wyłania się owocowo-piżmowa nuta, stanowi dopełnienie tej wyjątkowej, łagodnej lecz uwodzicielskiej kompozycji zapachowej.

Nuta głowy: mandarynka, fiołek
Nuta serca: róża, konwalia
Nuta podstawowa: melon, piżmo


Moja ocena

Czując na sobie Alexandre Marc, widzę tańczące walca wiedeńskiego pary na balu sylwestrowym w Wiedniu, elegancką kobietę przeglądającą się w lustrze przed wyjściem na ważną uroczystość oraz kobietę sukcesu jedzącą kolację i popijającą wytrawne wino z klientem, świętując udany kontrakt. 

To zapach na specjalne okazje, które są dla nas ważne i znaczące. Zapach z gatunku tych, które czekają cierpliwie na półce na swoją kolej i gdy ona nadchodzi na zawsze pozostają w naszym sercu. A pytane, czym wtedy pachniałyśmy bez wahania z uśmiechem na twarzy i z rozmarzonym wzrokiem odpowiemy: Alexandre Marc

Z podanych nut przez producenta najmocniej wysuwa się pudrowa mieszanka owoców z melonem na czele. Kiedy pudrowo-owocowa moc złagodnieje, pierwsze skrzypce zaczyna grać przyprószona róża. W tym przypadku róża nie jest delikatną, wrażliwą różyczką, ale drapieżną różą z kolcami, nadając zapachowi pazura. Charakteru kompozycji dodaje także piżmo, ukrywające się w cieniu, ale jednak wyczuwalne.

Zapach tajemniczy, niepozwalający o sobie zapomnieć i bardzo zmysłowy.


Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Produkt do kupienia wyłącznie w sklepie Maurelii w cenie 55 zł. Produkt dostępny tylko w pojemności 100 ml.

20.02.2014

Ceny spadają, czyli promocja na Make Me Bio

Polska, naturalna marka Make Me Bio zyskuje sobie coraz większe grono fanów.


Ci, którzy jeszcze nie znają marki, mają okazję kupić jej produkty w niższych cenach.

Sklep BioOrganica obniżył cenę niektórych produktów z powodu krótkich dat ważności (maj 2014).

W niższej cenie można kupić:
delikatny peeling do twarzy migdałowy w cenie 18,75 zł (cena regularna - 25 zł),
delikatny puder myjący w cenie 18,75 zł (cena regularna - 25 zł),
lekki krem dla skóry tłustej i mieszanej w cenie 43,50 zł (cena regularna - 58 zł).
.


19.02.2014

Kropla raju, czyli seria rokitnikowa amea Tautropfen

Rokitnik zwyczajny nazywany jest rosyjskim ananasem. Jego owoce są bogate w witaminy (C, E, F, K, P) i mikroelementy. Zawierają 2-4 razy więcej witaminy C niż czarna porzeczka. 




Rokitnik szybko znalazł zastosowanie w kosmetykach, bo działa na skórę odmładzająco, skutecznie walcząc z oznakami starzenia. A przecież każda z nas marzy, by być wiecznie młodą. 

Jedną z firm naturalnych, która wykorzystuje dobrocie rokitnika jest Tautropfen. To ona jako pierwsza w 1989 roku spełniała surowe wymagania niemieckiego stowarzyszenia producentów ekologicznych Demeter (pionierem w zakresie badań nad naturalnym pochodzeniem kosmetyków) i aktualnie jest wiodącym producentem kosmetyków wytwarzanych według warunków biodynamic na świecie. 

Z serii rokitnikowej Amea wybrałam odżywczy krem do twarzy i mydełko. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Krem nie jest mi obcy. Znam go i kocham bezgranicznie. Jest jednym z moich hitów kosmetycznych. Kupiłam go na zapas z okazji nowego roku. Nowy rok przeważnie powinien kojarzyć się z nowymi możliwościami, planami i postanowieniami. Jednak mi kojarzy się z przyziemnymi sprawami jakim są podwyżki w sklepach. Z początkiem nowego roku, przeglądając oferty sklepowe zauważyłam, że oto ten krem ma już wyższą cenę o ok. 20%. W pośpiechu wyruszyłam na wycieczkę do mojej ulubionej, naturalnej apteki z nadzieją, że może tam jeszcze nie zdążyli podnieść cen. Moja radość była wielka, gdy zobaczyłam nadal cenę 81 zł. W przypływie dobrego humoru do kompletu dokupiłam jeszcze mydełko. Choć w pierwszej kolejności chciałam mydełko różane z serii Jale, to wybór padł jednak na Amea, bo akurat różyczki nie było w aptece. Czy to był dobry traf? Już za moment. Teraz głównym bohaterem jest odżywczy krem.

Opis producenta

Bogaty w korzystne substancje z dojrzewających w słońcu Toskanii rokitnika krem wspiera regenerację komórek skóry. Naturalny bio-olej z jojoba i olejki eteryczne sprawiają, że skóra staje się miękka i delikatna, a niewielkie zmarszczki zostają wygładzone. Cudowny krem, dzięki któremu nasza skóra czuje się jak po zażywaniu toskańskiej termy SPA

Moja ocena

Pięknie nawilża i odżywia skórę. Suche skórki znikają już po kilku dniach. Bardzo dobrze sprawdza się w mroźne dni. Natomiast latem stosowany na wieczór dba o regenerację skóry po ekspozycji słonecznej. 

Pachnie bardzo letnio, jak rozgrzany piasek. Nakładając go na twarz zaczyna się myśleć o kąpielach w morzu i zabawach z piłką plażową. Krem dodaje energii. 

Jest bardzo treściwy. Konsystencje ma delikatnie masełkowatą. Dzięki czemu jest wyjątkowo wydajny. Mnie wystarcza nawet na pół roku. 

Kolor jest lekko żółto-pomarańczowy, oddając kolory słońca. W tym przypadku kolor opakowania nie jest przypadkowy. 

Zdecydowanie jeden z lepszych kremów na rynku kosmetyków naturalnych. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Skład INCI: AQUA (WATER), SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, GLYCERIN, SORBITOL, DECYL COCOATE, CERA ALBA (BEESWAX), POLYGLYCERYL-3 POLYRICINOLEATE, SORBITAN OLEATE, HIPPOPHAE RHAMNOIDES OIL, THEOBROMA GRANDIFLORUM SEED BUTTER, BENZYL ALCOHOL, MAGNESIUM SULFATE, LIMONENE, ZINC OXIDE, LACTIC ACID, POTASSIUM SORBATE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, TOCOPHEROL, AROMA (FRAGRANCE), LECITHIN, CARTHAMUS TINCTORIUS (SAFFLOWER) SEED OIL, LINALOOL, ALCOHOL, CALENDULA OFFICINALIS, FLOWER EXTRACT, CITRAL, ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) LEAF EXTRACT


Choć mydełko w pierwszej kolejności miało być różane, to jak już pisałam do domu wróciłam z rokitnikowym. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę.

Na początku nie doceniałam mydełka, bo gdzieś tam zawsze mam duży sentyment do róży. Rozpakowałam go i postawiłam w łazience, wracając do codziennych spraw. Po pewnym czasie zaglądnęłam do łazienki i powitał mnie cudowny zapach pomarańczo-mandarynkowy. Wtedy już wiedziałam, że nie mogę się dłużej mu opierać i z niecierpliwością wyglądałam pory kąpieli.

Mydełko znakomicie się pieni i delikatnie myje skórę. Nie podrażnia, nawet intymnych partii. Zapach utrzymuje się po wyjściu z kąpieli i aż miło się zasypia. Mimo że waży 100 g i kosztowało mnie 28 zł, to jest warte swojej ceny i bardzo wydajne. 

Mydełko Amea chociaż z pozoru wydawało się takie niewinne i niepozorne, potrafiło mnie zaskoczyć i zająć sobie wysokie miejsce w mojej osobistej czołówce mydełkowej. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Skład INCI: AQUA (WATER), GLYCERIN, SODIUM PALMATE, SUCROSE, SODIUM COCOATE, DECYL GLUCOSIDE, SODIUM CHLORIDE, LIMONENE, CITRIC ACID, SODIUM CITRATE, SODIUM PALM KERNELATE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, HIPPOPHAE RHAMNOIDES FRUIT, AROMA (FRAGRANCE), CI 77491 (IRON OXIDES), LINALOOL