27.09.2021

Jesienne zakupy

Nastała jesień i zainspirowała mnie do zakupów. Zakupy zrobiłam w moich ulubionych sklepach: Unikalne Kosmetyki oraz Ecco-Verde




 


24.09.2021

Cytrusowy wodospad, czyli krem do rąk od BeBio by Ewa Chodakowska

Miałam już dwie wersje kremu do rąk od Ewy Chodakowskiej i bardzo je polubiłam. Postanowiłam skusić się na trzecią, ostatnią wersję - bambus i trawa cytrynowa. 

Krem pachnie bardzo intensywnie cytrusami. Jednak ma lekko gorzką nutę, która mi nie pasuje. Zapach jest na tyle mocny, że długo utrzymuje się na skórze. Mnie zapach przeszkadza i nie wrócę więcej do tego kremu. Wolę pozostałe, dwie wersje. 

Działanie, konsystencja i wrażenie są takie same, jak w przypadku wcześniejszych, dwóch wersjach. Krem jest świetny. Gdyby nie zapach, to krem dołączyłby do moich ulubieńców. A tak, to zostaje jako niemiłe wspomnienie. Na szczęście jest tani, to za dużo nie straciłam. Jeśli ktoś chce się przekonać, czy jemu zapach pasuje, to niech wybierze się do Rossmann'a. Krem kosztuje 13,49 zł.



20.09.2021

Pożegnanie z Sistema

Markę z Nowej Zelandii Sistema odkryłam w TK MAXX. Tak mi się spodobała, że kupiłam pojemniki na jedzenie i bidon. Pojemniki na jedzenie służą mi do dziś. Natomiast bidon musiał trafić do kosza. Dlaczego? Z mojego błędu. Nie zauważyłam, że w bidonie jest troszkę wody i tak go zakręciłam, i odłożyłam do szafki. Gdy go chciałam użyć, okazało się, że jest w nim pleśń. Za żadnego skarby pleśń ani zapach pleśni nie chciał z bidonu zniknąć, a próbowałam wszystkiego. I tak musiałam kupić nowy bidon. A szkoda, bo Sistema mi się podobał. 




18.09.2021

Na odwyku perfumeryjnym

Całkiem niedawno udało mi się trzymać niekupowania nowych zapachów. Jednak ostatnio popłynęłam i nawet nie wiem, kiedy nazbierało mi się tyle zapachów. Zatem basta. Idę na odwyk. Trzymajcie za mnie kciuki. 

 





Aktualna pielęgnacja

 Zbliża się jesień, więc trochę zmieniam pielęgnację. Aktualnie używam tego:



17.09.2021

Rokitnik na deser, czyli krem do twarzy Tautropfen

Niemiecką, naturalną markę Tautropfen poznałam jeszcze w 2014 roku. Od tamtej pory marka przeszła trochę zmian, więc postanowiłam do niej wrócić. Wybrałam uwielbiamy przeze mnie krem rokitnikowy. Czy krem zachwycił mnie tak samo jak 7 lat temu (czy.: Kropla raju)? Zapraszam do lektury. 

Krem pachnie intensywnie owocami cytrusowymi. Zapach jest bardzo przyjemny dla nosa. 

Konsystencja kremu gęsta, treściowa, lekko tłustawa. Jednak krem się ładnie wtapia w skórę, zostawia tylko powłoczkę tłustego filmu na buzi. Nie przeszkadza to. Można się przyzwyczaić. 

Krem stosowałam i na dzień, i na noc. Jest uniwersalny. I też na każdą porę roku. Latem też się spisuje, mimo tłustości.

Krem jest mega wydajny. Wystarczy malutka ilość, by pokryć całą twarz. Po otwarciu należy go zużyć w ciągu 6 miesięcy.

Pokochałam ten krem miłością wielką. Podtrzymuję zatem swoją opinię sprzed 7 lat. Krem jest po prostu boski i jest warty swojej ceny. Jeszcze nieraz do niego będę wracać. Miłość do grobowej deski.

Krem do kupienia w sklepie Ecco-Verde w cenie 139 zł.



Skład INCI:     Aqua (Water)Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil [1]glicerynaDecyl CocoateSorbitolPolyglyceryl-3 PolyricinoleateCera Alba (White Beeswax) ExtractSorbitan OleateHippophae rhamnoides oil [1]Theobroma Grandiflorum Seed ButterBenzyl AlcoholAromaLimoneneZinc OxideMagnesium SulfatePotassium SorbateLactic AcidHelianthus Annuus (Sunflower) Seed OilAloe Barbadensis (Aloe) Leaf Juice Powder [1]TocopherolLecithinLinaloolAlcoholCarthamus Tinctorius (Safflower) Seed OilCalendula OffIcinalis (Calendula) Flower Extract [1]CitralSunflower Seed Oil GlyceridesSoy AcidAscorbyl Palmitate (Vitamin C)Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract


   1 - z kontrolowanych upraw ekologicznych

Konserwowany alkoholem benzylowym i sorbinianami potasu


12.09.2021

Jak ocalić Ziemię i siebie

Kryzys klimatyczny dzieje się naprawdę. To nie jest wymysł ekologów. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to będziemy świadkiem zagłady Ziemi. A możemy wiele zdziałać. Nawet małe kroki się liczą. 

Ograniczyć spalanie węgla

Produkcja węgla brunatnego w Polsce zajmuje 6. miejsce na świecie i 3. w Europie, a łączne emisje z polskich elektrowni na węgiel brunatny i kamienny przyczyniają się do prawie 6 tys. zgonów rocznie. W Polsce położona jest także największa elektrownia na węgiel brunatny – elektrownia Bełchatów. Emisje ze spalanego w niej węgla przyczyniają się do 1270 przedwczesnych zgonów rocznie oraz prawie 3,5 mln euro kosztów opieki zdrowotnej, a także licznych chorób układu oddechowego, sercowo-naczyniowego, nowotworów, hospitalizacji czy utraconych dni pracy. 

Segregacja śmieci i popieranie środowiska zero-waste

Problem śmieci jest ogromny. Przykładowo we Wrocławiu w sumie w 2020 r. miasto odebrało ok. 300 tys. ton odpadów – to tyle, co 145 tys. nosorożców indyjskich, 36 tys. miejskich autobusów albo… 65 mostów Grunwaldzkich. Na szczęście segregacja śmieci jest coraz popularniejsza w całej Polsce. Polacy się mobilizują. Powstały też sklepy w duchu zero-waste. 

Od czerwca tego roku na Malediwach obowiązuje zakaz importu jednorazowych artykułów plastikowych, w tym słomek, talerzy, sztućców, styropianowych pudełek na żywność, butelek i toreb. Decyzja ta jest pierwszym krokiem rządu Republiki Malediwów do całkowitej eliminacji odpadów z tworzyw sztucznych do 2023 roku. 

Ograniczyć spożycie mięsa.

Produkcja mięsa bardzo obciąża środowisko i zużywa zasoby ziemskie w zbyt dużych ilościach. Powoduje zużywanie wód pitnych, karczowanie lasów i ogromną emisję gazów cieplarnianych. Jeśli nie umiemy zrezygnować z jedzenia mięsa całkowicie, to przynajmniej ograniczmy. 

Ograniczyć zakupy 

Nadmierny konsumpcjonizm niszczy środowisko. Kupowanie bez umiaru powoduje tylko masę śmieci. Warto zastanowić się sto razy, zanim kupi się nową rzecz. Warto też kupować rzeczy z second-handu. Nie tylko z second-handu mogą pochodzić ubrania, ale też książki czy płyty. Można też brać udział w sąsiedzkich wyprzedażach garażowych, coraz popularniejszych w Polsce. 

Polacy coraz chętniej wprowadzają zasadę 4R, to w angielskim oryginale Refuse, Reduce, Reuse, Recycle i oznacza : Odrzuć, Zmniejsz, Użyj ponownie, Odzyskaj. Zasada 4R to zbiór zasad minimalizacji zużycia i rozsądnego zarządzania przez nas odpadami -

Fast Fashion i Slow Fashion

Po hodowli zwierząt, biznes modowy, to drugi najbardziej niszczący środowisko naturalne biznes. Zanim kupisz nowy ubranie, pomyśl o naturze. Podczas gdy prawie jedną trzecią populacji globu dotykają już odczuwalne skutki niedoboru czystej wody, moda beztrosko przelewa ok. 79 miliardów kubików rocznie. Moda zajmuje niezbyt szacowne trzecie miejsce na podium światowych przemysłów-konsumentów wody. Wyprzedzają ją tylko przetwórstwo ropy naftowej i produkcja papieru. Żeby z surowego włóka zrobić funkcjonalną tkaninę, używa się prawie ośmiu tysięcy różnych chemikaliów. Problemem jest też wodochłonny proces chemicznego farbowania - na jeden kilogram tkaniny potrzeba aż 200 litrów wody z barwnikami bogatymi w metale ciężkie jak rtęć, ołów i arsen. ONZ szacuje, że 80-90% wody z przemysłu tekstylnego wraca do ekosystemu w żaden sposób nieoczyszczona. Chemiczny koktajl ląduje więc w rzekach i glebie, zanieczyszcza wody gruntowe i oceany. Konsumentom poleca się sprawdzić pochodzenie i wybierać produkty z krajów, w których obowiązuje restrykcyjne prawo z zakresie oczyszczania i ponownego uzdatniania wody, jak Kanada, USA czy Unia Europejska. Warto faworyzować producentów z państw, w których znaczną cześć sektora energetycznego stanowi zielona energia i zwracać uwagę na surowiec. Zamiast zwykłej bawełny wybierać organiczną - jej produkcja zużywa o 91% mniej wody od tej tradycyjnej. Innym sposobem jest rezygnacja z codziennej odzieży z poliestru - to włóko w czasie prania uwalnia szkodliwe drobinki mikroplastiku, które dewastują biorównowagę w morzach. Szacuje się, że jedno poliestrowe ubranie w czasie użytkowania emituje aż 19 tysięcy takich mikrowłókien. Materiałem bardziej eko, chętnie stosowanym przez marki sportowe, jest Econyl, czyli recyklingowy nylon z sieci rybackich, który, w odróżnieniu od poliestru, da się bez utraty jakości wielokrotnie przetwarzać. Z powodzeniem stosują go marki luksusowe jak Prada, Gucci, Moncler, Pucci, Richard Malone czy Stella McCartney. Nawet Tom Ford zadebiutował ostatnio z zegarkiem z morskich śmieci, każdy wykonano z tworzywa odpowiadającego 35 plastikowym butelkom. Produkty marek zrównoważonych, jak bazujących na recyklingowej bawełnie MUD Jeans, mogą zaoszczędzić nawet pięć i pół tysiąca littrów wody na jednej sztuce, przy okazji emitują 60% mniej dwutelnku węgla.  

Warto kupować ubrania z głową, w trosce o środowisko naturalne. 


10.09.2021

Warto edukować dzieci, czyli bajki Tosia i pan Kudełko

Dzieci należy szkolić już od małego, bo w końcu, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Zatem polecam książeczki o przygodach Tosi i pana Kudełko autorstwa Klaudyny Andrijewskej. Pierwsza część "Jedzeniowe dylematy" wyjaśnia dzieciom, dlaczego warto być weganem. Natomiast druga część "Nowy członek rodziny", to ukłon w stronę osób, przygarniających zwierzęta ze schroniska. Książeczki zachwala Dorota Sumińska. 



9.09.2021

Uzupełniam zapasy z Ecco-Verde

Ekologiczny, naturalny sklep z Austrii Ecco-Verde uwielbiam. Mam już w nim swoje ukochane marki i produkty. Tym razem skusiłam się na takie kosmetyki. 



7.09.2021

Pożegananie z latem, czyli Góry Opawskie zapraszają raz jeszcze

W tym roku z wiadomych powodów trzeba było skrócić swoje zapędy podróżnicze. Miałam plany odwiedzić znów Czechy, ale się nie udało. Natomiast zwiedziłam piękne Góry Opawskie. 














Dlaczego nie warto kupować perfumy na zapas

Zapach The Different Company Sublime Balkiss, to zdecydowanie jeden z najładniejszych zapachów, jaki miałam okazję poznać. Zapach kupiłam 5-6 lat temu. Na buteleczce jest napis, że po otwarciu należy zapach zużyć w ciągu 18 miesięcy. Ja jednak używałam go przez lata. I niestety okazało się, że zapach wywietrzał. Nic nie czuć. Ma się wrażenie, że psika się wodą. Zatem nie warto chomikować zapachów. Trzeba je po prostu używać. Tym sposobem nie będę już kupować nowych zapachów. Muszę najpierw zużyć całą swoją kolekcję, a mam co zużywać. 





3.09.2021

Podróż do krainy Puchate Vegan Bakery

W Krakowie nie brakuje barów wegańskich, ale ciągle nie ma wegańskiej piekarni z prawdziwego zdarzenia. Na szczęście Katowice leżą blisko Krakowa i można się wybrać na wycieczkę do Puchate Vegan Bakery, ul. Słowackiego 10 (tuż przy dworcu PKP i PKS). I tak zrobił Miłośnik Natury. Przeczytajcie jego relację z wizyty w rajskiej piekarni. 

Cześć, tu Miłośnik Natury i Smakosz Fasoli. Zwykle jem całe warzywa, ale czasami kupię gotowe, wegańskie produkty. Dobrze wiedzieć, co można polecić komuś, kto jest na początku weganizmu, tak żeby małymi krokami mógł zmienić dietę. Kto wejdzie do krainy Puchate, może wyjść z lokalu, ale będzie już innym człowiekiem. Puchate zostanie na zawsze w sercach tych, którzy spróbują wyrobów z tej wegańskiej piekarni.
 

Katowice
Wiele dobrego słyszałem o Puchate zanim się tam wybrałem, ale minął rok zanim zdecydowałem się na podróż z Krakowa. Niepotrzebnie zwlekałem. Wszystkim z okolic Katowic zazdrościmy, a pozostałym opiszę, jak można rozpocząć przygodę pod tytułem Śniadanie w Katowicach.

Puchate Vegan Bakery jest między dworcem autobusowym, a dworcem PKP. Oba dworce łączy ulica Słowackiego, przy której jest piekarnia. Po wyjściu z autobusu praktycznie widać, gdzie iść. Z dworca PKP droga jest minimalnie bardziej złożona. Idziemy w kierunku malejących numerów peronów - 4, 3, 2, 1. Można skręcić w prawo do głównego wyjścia i dojść od strony Chopina, ale proponuję pójść w lewo, jak na poniższej mapce do ul. Słowackiego.


 


Nie da się pójść w złą stronę, bo w lewo ulica się kończy. Idziemy w prawo - na północ. Po drodze mijamy widok na Plac Wolności, gdzie są drzewa i ławki - idealne miejsce, gdzie można wrócić z wypiekami, by je zjeść w miłej atmosferze.



Dochodzimy do Słowackiego 10, przecięcie z Chopina i na rogu jest wejście.



Po schodkach w dół. Krok po kroku, wodzeni nieziemskim zapachem, zanurzamy się w beztroskich myślach o dużym co nieco. Czynne od 8:00. W piątki rozwożą i część rzeczy może być gotowa dopiero o 9:00. Wieczorem poprzedniego dnia na stronie Facebook można przeczytać menu.
 



Pierwszy raz

Przepraszam, ale za pierwszym razem, tak się wciągnąłem w delektowanie, że wszystko zjadłem i nie zrobiłem zdjęć. Zostały tylko wspomnienia. Bezcenne. Spróbowałem ciast, pizzerinek, pączków, bułek na słodko i słono. Najbardziej oczarowały mnie Rollsy z pastą z tofu na słono ze szczypiorkiem. To była miłość od pierwszego kęsa.


Na słono

Przy drugiej wizycie spróbowałem bułeczki paprykowej z nadzieniem meksykańskim.



Cienka warstwa ciasta, dużo nadzienia i fajna kompozycja smaków. Łatwo zjeść, nie brudząc się.

Poniżej pół bagietki czosnkowej. Zdjęcie zrobione dzień po upieczeniu. Nadal były smaczne. Czosnkowe smarowidło jest głównie w nacięciach.



Polecam również pizzerinki z serem, oliwkami, papryką, pieczarkami, kukurydzą i kiełbaską oraz pizzerinki z mozzarellą, pomidorkami, czerwoną cebulą i pieczarkami.


Ciasta 

Na zdjęciu sernik jak tradycyjny z łaciatą posypką oraz sernik na kruchym ciemnym spodzie z polewą czekoladową i migdałami.



Oba z dobrym miksem smaków. Z ciast moim faworytem smakowym jest brownie mocno czekoladowe, ale serniki miały przewagę w konsystencji - łatwiej się je jadło. Polecam zabrać ze sobą łyżeczkę.


Pączki

Tłusty czwartek może być co czwartek.



Pączek z nadzieniem czekoladowym miał dużo czekolady i delikatną warstwę lukru.



Kokosowe wnętrze połączone z wiórkami w lukrze są fajną alternatywą dla klasycznego różanego nadzienia.

Z menu dnia planowałem spróbować też pączka z nadzieniem krówkowym, ale jeszcze powstawał, jak byłem o 8:00 rano.


Na słodko

Rollsy z pierwszej wizyty tym razem pojawiły się w wersji z twarożkiem z tofu i brzoskwinią.



Na wszelki wypadek wziąłem dwa. W imię nauki! Po badaniach stwierdzam, że były mięciutkie, słodkie i wilgotne. Między warstwami ciasta dużo tofu i kawałki brzoskwiń.

Często w menu pojawiają się drożdżówki. Poniżej wersja klasyczna - drożdżówka z tofurkiem i kruszonką.



Z odmian próbowałem z makiem, jabłkami, jagodami, porzeczkami, malinami i jeżynami. Wszystkie bardzo dobre. Przy większym zamówieniu warto zbilansować słodkości ofertą na słono.


Dla siebie, planety i zwierząt

Wszystkie wyroby są 100% wegańskie. Widniejące w składach kiełbaski i sery to roślinne odpowiedniki. Wiadomo, że najlepiej jeść fasolę z własnego pola, ale jak już ktoś ma ochotę na wypieki, to Puchate jest świetną opcją. Dodatkowo pracownicy przeciwdziałają marnowaniu się jedzenia i dbają o to, by każda bułeczka znalazła swój brzuszek.


Ocena

Puchate i przyjaciele wkładają dużo serca w to, żeby zrobić dobrej jakości produkty, dostępne dla szerokiej grupy odbiorców. Lokalizacja sprzyja dojeżdżającym. Wczesne godziny otwarcia pozwalają na zakup przed pracą. Warto spróbować, bo wypieki jednym słowem są FANTASTYCZNE!