Choć mocno trzymam się swojego minimalizmu, to musiałam uzupełnić zapasy. I oto, co mi przybyło.
Polska, naturalna marka EkoKrem to już u mnie codzienność. Marka rozkochała mnie w sobie na dobre i nie mam dość ich kosmetyków. Szczególnie, kiedy żel do mycia twarzy pachnie nieziemsko świeżo krojonymi, zielonymi ogórkami, a masło do ciała olejem monoi. Alchemia Lasu to kolejna, polska perełka, więc zaprosiłam do siebie żywy krem do twarzy. Niemiecka, naturalna marka Lovely Day zdążyła już podbić moje serce, a serum regenerujące Skin Rescue to moje odkrycie dzięki sklepikowi Bioana i miłość od pierwszego użycia.
Same perełki 😉 zazdroszcze 😉
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak zwykle ciekawe nowinki :) Napisz koniecznie jak się sprawdza żel do mycia twarzy
OdpowiedzUsuńPierwsze wrażenie żelu do mycia bardzo pozytywne.
UsuńMiłego używania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńCzekam, same nowości dla mnie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKiedy pojawi się recenzja produktów Lovely Day?
OdpowiedzUsuńPierwsze serum Lovely Day już jest opisane:
Usuńhttp://naturalnadusza.blogspot.com/2017/05/tropikalny-nektar-czyli-serum.html