Naturalna, polska marka Jan Barba to zdecydowanie perełka na naszym rynku kosmetyków naturalnych. Jan Barba razem z inną, polską, naturalną świeżynką EkoKrem tworzą wyśmienity duet jako sensacyjne odkrycie roku 2016. Z przyjemnością zaprosiłam do mojego domu kolejnego cudaka od Jan Barba. Masło do ust towarzyszyło mi przez zimę i dziś zdradzę wam, jak się spisało.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Przyznam się wam, że mam wyjątkową słabość nie tylko do naturalnych mydeł w kostce, ale też do ustowych mazideł. I dlatego ciężko mi było się oprzeć kremowi do ust Jan Barba.
Krem do ust z Czosnowa ma bardzo twardą konsystencję. Trochę mnie to zaskoczyło. Musiałam krem lekko drapać, by wydobyć go z opakowania. Krem dopiero po aplikacji na usta w kontakcie z ciepłem mogłam dobrze rozsmarować. Na początku mi to przeszkadzało, ale po pewnym czasie się do tego przyzwyczaiłam, a zalety tego produktu przekonały mnie nawet do tak twardej konsystencji.
Zapach kremu jest subtelny. Na pierwszy plan wysuwa się zapach wosku, ale szybko się ulatnia. W rezultacie krem staje się bezzapachowy.
Wybierając krem do ust Jan Barba, miałam nadzieję, że znajdę godnego, polskiego następcę dla angielskich balsamów W.S.Robson's (czyt.: Miodowa mandarynka; Miodowy wrzos).
Krem testowałam w bardzo ekstremalnych warunkach i mnie nie zawiódł ani przez chwilę. Ponadto krem ma bardzo dobrą wydajność i piękne opakowanie.
Krem do ust Jan Barba to zdecydowanie jeden z najdroższych pielęgnacyjnych, naturalnych mazideł do ust, jakie zawitało do mojego domu i jest warte swojej ceny. Jak widać marka na szczęście dała mi się poznać z jak najlepszej strony, bo pielęgnacja twarzy Jan Barba jest świetna oraz także pielęgnacja ust.
|
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Wszystkie produkty Jan Barba mają 6 miesięcy ważności i pakowane są w najwyższej jakości fioletowe szkło, które chroni przed światłem i wzmaga działanie. Masło do kupienia w oficjalnym sklepie w cenie 39 zł za 10 ml.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Skład INCI: Cera Carnauba (Wosk Carnauba), Lanolin (Lanolina Hipoalergiczna), Butyrospermum Parkii (masło Shea), Helianthus Annuus Oil (Olej ze Słonecznika), Persea Gratissima Oil (Olej z Awokado), Borago Officinalis Seed Oil (Olej z nasion Ogórecznika), Cocos Nucifera Oil (Olej Kokosowy), Corylus Avellana Seed Oil (Olej z Orzechów Laskowych), Simmondsia Chinensis Seed Oil (Olej z Jojoby), Olea Europeae Fruit Oil (Olej z Oliwy Extra Virgin), Macadamia Tenifolia Seed Oil (Olej z Makadami), Anthemis Nobilis Flower Extract (Ekstrakt z Rumianu Rzymskiego), Chamomilla Recutita Flower Extract (Ekstrakt z Rumianku), Hypericum Perforatum Flower Extract (Ekstrakt z Dziurawca), Centaurea Cyanus Flower Extract (Ekstrakt z Chabra Bławatka), Chrysanthemum Partenium Flower Extract (Ekstrakt z Złocienia), Calendula Officinalis Flower Extract (Ekstrakt z Nagietka), Symphytum Officinale Root Extract (Ekstrakt z Żywokostu), Tilia Cordata Flower Extract (Ekstrakt z Lipy), Tocopherol (witamina E).
Wszystkie oleje z certyfikatem BIO, zimno tłoczone
kompletnie nie znam marki, ale ten krem wygląda bardzo fajnie, jestem ciekawa innych kosmetyków tej marki
OdpowiedzUsuńMarkę Jan Barba warto poznać.
UsuńTeż lubię mazidła do ust ;) Zachęciła mnie twoja recenzja :)
OdpowiedzUsuńU mnie mazidła do ust to must have.
UsuńChyba nie zużyłabym w ciągu tych 6 miesięcy, ale sama nazwa brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńMoże udałoby ci się zużyć. Ja się z nim nie rozstaję.
Usuń