Rokitnik zwyczajny nazywany jest rosyjskim ananasem. Jego owoce są bogate w witaminy (C, E, F, K, P) i mikroelementy. Zawierają 2-4 razy więcej witaminy C niż czarna porzeczka.
Rokitnik szybko znalazł zastosowanie w kosmetykach, bo działa na skórę odmładzająco, skutecznie walcząc z oznakami starzenia. A przecież każda z nas marzy, by być wiecznie młodą.
Jedną z firm naturalnych, która wykorzystuje dobrocie rokitnika jest Tautropfen. To ona jako pierwsza w 1989 roku spełniała surowe wymagania niemieckiego stowarzyszenia producentów ekologicznych Demeter (pionierem w zakresie badań nad naturalnym pochodzeniem kosmetyków) i aktualnie jest wiodącym producentem kosmetyków wytwarzanych według warunków biodynamic na świecie.
Z serii rokitnikowej Amea wybrałam odżywczy krem do twarzy i mydełko.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Krem nie jest mi obcy. Znam go i kocham bezgranicznie. Jest jednym z moich hitów kosmetycznych. Kupiłam go na zapas z okazji nowego roku. Nowy rok przeważnie powinien kojarzyć się z nowymi możliwościami, planami i postanowieniami. Jednak mi kojarzy się z przyziemnymi sprawami jakim są podwyżki w sklepach. Z początkiem nowego roku, przeglądając oferty sklepowe zauważyłam, że oto ten krem ma już wyższą cenę o ok. 20%. W pośpiechu wyruszyłam na wycieczkę do mojej ulubionej, naturalnej apteki z nadzieją, że może tam jeszcze nie zdążyli podnieść cen. Moja radość była wielka, gdy zobaczyłam nadal cenę 81 zł. W przypływie dobrego humoru do kompletu dokupiłam jeszcze mydełko. Choć w pierwszej kolejności chciałam mydełko różane z serii Jale, to wybór padł jednak na Amea, bo akurat różyczki nie było w aptece. Czy to był dobry traf? Już za moment. Teraz głównym bohaterem jest odżywczy krem.
Opis producenta
Bogaty w korzystne substancje z dojrzewających w słońcu Toskanii rokitnika krem wspiera regenerację komórek skóry. Naturalny bio-olej z jojoba i olejki eteryczne sprawiają, że skóra staje się miękka i delikatna, a niewielkie zmarszczki zostają wygładzone. Cudowny krem, dzięki któremu nasza skóra czuje się jak po zażywaniu toskańskiej termy SPA
Moja ocena
Pięknie nawilża i odżywia skórę. Suche skórki znikają już po kilku dniach. Bardzo dobrze sprawdza się w mroźne dni. Natomiast latem stosowany na wieczór dba o regenerację skóry po ekspozycji słonecznej.
Pachnie bardzo letnio, jak rozgrzany piasek. Nakładając go na twarz zaczyna się myśleć o kąpielach w morzu i zabawach z piłką plażową. Krem dodaje energii.
Jest bardzo treściwy. Konsystencje ma delikatnie masełkowatą. Dzięki czemu jest wyjątkowo wydajny. Mnie wystarcza nawet na pół roku.
Kolor jest lekko żółto-pomarańczowy, oddając kolory słońca. W tym przypadku kolor opakowania nie jest przypadkowy.
Zdecydowanie jeden z lepszych kremów na rynku kosmetyków naturalnych.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Skład INCI: AQUA (WATER), SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA) SEED OIL, GLYCERIN, SORBITOL, DECYL COCOATE, CERA ALBA (BEESWAX), POLYGLYCERYL-3 POLYRICINOLEATE, SORBITAN OLEATE, HIPPOPHAE RHAMNOIDES OIL, THEOBROMA GRANDIFLORUM SEED BUTTER, BENZYL ALCOHOL, MAGNESIUM SULFATE, LIMONENE, ZINC OXIDE, LACTIC ACID, POTASSIUM SORBATE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, TOCOPHEROL, AROMA (FRAGRANCE), LECITHIN, CARTHAMUS TINCTORIUS (SAFFLOWER) SEED OIL, LINALOOL, ALCOHOL, CALENDULA OFFICINALIS, FLOWER EXTRACT, CITRAL, ROSMARINUS OFFICINALIS (ROSEMARY) LEAF EXTRACT
Choć mydełko w pierwszej kolejności miało być różane, to jak już pisałam do domu wróciłam z rokitnikowym. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę.
Na początku nie doceniałam mydełka, bo gdzieś tam zawsze mam duży sentyment do róży. Rozpakowałam go i postawiłam w łazience, wracając do codziennych spraw. Po pewnym czasie zaglądnęłam do łazienki i powitał mnie cudowny zapach pomarańczo-mandarynkowy. Wtedy już wiedziałam, że nie mogę się dłużej mu opierać i z niecierpliwością wyglądałam pory kąpieli.
Mydełko znakomicie się pieni i delikatnie myje skórę. Nie podrażnia, nawet intymnych partii. Zapach utrzymuje się po wyjściu z kąpieli i aż miło się zasypia. Mimo że waży 100 g i kosztowało mnie 28 zł, to jest warte swojej ceny i bardzo wydajne.
Mydełko Amea chociaż z pozoru wydawało się takie niewinne i niepozorne, potrafiło mnie zaskoczyć i zająć sobie wysokie miejsce w mojej osobistej czołówce mydełkowej.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Skład INCI: AQUA (WATER), GLYCERIN, SODIUM PALMATE, SUCROSE, SODIUM COCOATE, DECYL GLUCOSIDE, SODIUM CHLORIDE, LIMONENE, CITRIC ACID, SODIUM CITRATE, SODIUM PALM KERNELATE, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, HIPPOPHAE RHAMNOIDES FRUIT, AROMA (FRAGRANCE), CI 77491 (IRON OXIDES), LINALOOL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz