Błyszczyki Burt's Bees w cenie od 12,99 zł do 19,99 zł. Były, aż trzy rodzaje błyszczyków: Lip Shine, Lip Gloss i Tinted Lip Balm. Cena regularna od 45 do 55 zł.
Maseczka do twarzy francuskiej marki Novexpert w cenie 39,99 zł. Cena regularna - 16€ (ok. 68 zł).
Krem na dzień Revitalising day cream with Royal Jelly (opis) francuskiej marki Fleurance Nature w cenie 49,99 zł (50 ml). Cena regularna ok. 100 zł. Dostępne były również: krem nawilżający z aloesem (opis) w cenie 29,99 zł, serum na dzień (Day serum with Edelweiss - opis) i serum na noc z nieśmiertelnikiem (opis) w cenie 59,99 zł, woda micelarna (opis) i olej arganowy.
Marka Balance me zawitała z Facial Expression Filler w cenie 54,99 zł (15 ml, cena regularna 80 zł), żelami pod prysznic i scrubami do ciała.
Amerykańska, naturalna marka Sibu Beauty była mocno wyczekiwana i po raz drugi dotarła z dużą partią swoich rewelacyjnych kosmetyków. Serum do twarzy w cenie 54,99 zł (30 ml, cena regularna - 138 zł), krem na dzień w cenie 54,99 zł (30 ml, cena regularna - 77 zł), tonik do twarzy w cenie 54,99 zł (90 ml, cena regularna - 92 zł), żel do mycia twarzy (Polishing Facial Cleanser) w cenie 54,99 zł (118 ml, cena regularna - 61 zł), scrub do twarzy w cenie 44,99 zł (100 ml, cena regularna - 77 zł)., olej z rokitnika w cenie 54,99 zł (10 ml, cena regularna - 61 zł), mydełko w kostce w cenie 19,99 zł (cena regularna - 24 zł), maseczka do twarzy w cenie 54,99 zł (60 ml, cena regularna - 108 zł).
Miodowe masełko do ciała Deep Steep w cenie 34,99 zł (226 g, cena regularna - 50 zł).
Bardzo lubiana przeze mnie amerykańska, naturalna marka Zatik oferowała swoje produkty w cenie 44,99 zł, z wyjątkiem mleczka do demakijażu i żelu do mycia twarzy cherry blossom w cenie 39,99 zł.
Mydełka Plantlife w cenie 19,99 zł, a waniliowe masełko do ciała Deep Steep w cenie 34,99 zł (cena regularna - 50 zł).
Alba Botanica serwowała też kilka swoich produktów. Masło do ciała Papaya Mango (180 g) i scrub do ciała (284 g) w cenie 39,99 zł.
Podwójna kredka do oczu Logona w cenie 16,99 zł. Cena regularna - 39 zł.
Kosmetyki REN pojawiły się po raz pierwszy, ale ceny nie zachęcały do zakupów. Balsam do ciała i scub do ciała w cenie 84,99 zł, a olejek do ciała w cenie 99,99 zł.
Marka Flora Remedia z Australii oferowała mieszankę zapachową Uplifting w cenie 39,99 zł (10 ml, cena regularna - 65 zł).
Angielska marka Willow Organic, podobnie jak REN, nie miała kuszących cen. Maseczka Advanced Willow Organic w cenie 69,99 zł (50 ml, cena regularna - 240 zł).
Nawilżający krem Skin Blossom można było kupić za 19,99 zł, a krem z Kanady od North American Hemp Co. za 39,99 zł (142 ml, cena regularna - 99 zł).
Briogeo, Blossom & Bloom ginseng + biotin volumizer spray w cenie 18 zl (147 ml, cena regularna - 42 zł).
Trzypak miodowych mydełek Honey House Naturals w cenie 33,99 zł.
Marka z Nowej Zelandii Linden Leaves zagościła do TK MAXX po raz pierwszy dawno temu i dała się od razu zapamiętać dzięki swoim olejom do ciała zawierającym w środku pięknie wyglądające suszone kwiaty lub owoce (body oil). Po raz drugi zawitała z szerszą ofertą, ale niestety miałam drobne zastrzeżenia do składów.
Odżywka wzmacniająca kolor włosów John Masters Organics w dużej butli (473 ml) w cenie 49,99 zł. Cena regularna - 219 zł.
Jako fanka herbat, nie mogłam nie obczaić herbacianych nowości.
Rany Boskie!!! Może to i dobrze, że mieszkam tak daleko, nie wyszłabym z pustymi torbami, w ogóle nie wiem jakbym miała wyjść stamtąd, na pewno jako kompletna bankrutka!
OdpowiedzUsuńA to prawda. Ciężko wyjść z TK MAXX z pustą torbą :)
UsuńO Mamuniu ile dobrego!!! Ja też chce!!! ☺
OdpowiedzUsuńMnie najabrdziej kusi sukin i alba botanica:)
OdpowiedzUsuńAlba Botanica jest ciekawa, ale mam ją stacjonarnie w Helfy.
UsuńMuszę tam pojechać! :-)
OdpowiedzUsuńObowiązkowo!
UsuńMuszę jechać pobuszować w TK Maxxie ;)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że nie pożałujesz tej wycieczki. No chyba, że tylko twój portfel może ponarzekać :)
Usuń