Sama unikam jak ognia produktów testowanych na zwierzętach, ale niestety często nie mam wpływu na to, co ktoś mi kupi jako prezent. I w ten sposób trafił do mnie zapach od amerykańskiej marki Juicy Couture, która testuje na zwierzętach.
Woda perfumowana Couture La La pojawiła się na rynku pod koniec roku 2012.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Opis producenta
Couture La La to esencja kobiecości i wyzywająca pokusa tego co niespodziewane. Jasne błyszczące owoce mieszają się z wodnym hiacyntem i odważnymi białymi nutami owocowymi odsłaniając mieniący się bukiet wodnej lilii i konwalii, aby dalej zachwycać zmysłowością łagodnych drzew i oszronionego płynnego piżma.
Nuty zapachowe:
Zapach otwiera się oszałamiającą mieszanką mandarynki, zielonego jabłka i czerwonej porzeczki otulonych woalem wodnego hiacynta.
W sercu rozkwita elegancki bukiet konwalii i zaróżowionej peonii, zaakcentowany delikatnym zapachem liści fiołka i kwiatów pomarańczy.
Przyciągające nuty delikatnych drzew i płynnego piżma dodają zaskakującego magnetyzmu na zakończenie zapachu.
Kategoria: kwiatowo - owocowa
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Moja ocena
Opis producenta kusi i myślę, że niejedna osoba nabrała się na niego, kupując Couture La La w ciemno, a nie jest to tani zapach.
Nazwanie Couture La La wodą perfumowaną, to żart ze strony producenta. Poprawna nazwa tego tworu powinna brzmieć: grejpfrutowa mgiełka do ciała.
Nie czuć ani mandarynki, zielonego jabłuszka, czarnej porzeczki, a i o całej reszcie też można tylko pomarzyć. To grejpfrut tu rządzi i świetnie mu to wychodzi.
Na początku grejpfrut jest znośny, swawolny, świeży i całkiem miło się go nosi. Z czasem przeistacza się w kwaśnego, lekko fermentującego grejpfruta, co powoduje dziwne uczucie bycia nieświeżą i noszenie Couture La La w takiej postaci staje się prawdziwym koszmarem i marzymy tylko o tym, by dobiec do domu i zmienić ubranie.
Zapach Couture La La przez swoją nieprzyjemną transformację pasuje mi do kobiety wiecznie niezadowolonej, kapryśnej, rozpuszczonej pod każdym względem i opryskliwej, a że takich kobiet nie lubię (nie jestem masochistką), lecz takie znam i czasem jestem na nie skazana, to już nie mam ochoty męczyć się z Couture La La.
Couture La La jest dobrym przykładem na to, że kupowanie zapachów na prezent nie jest trafionym pomysłem, a może się udać tylko wyłącznie, gdy w miarę znamy gust zapachowy obdarowywanej osoby.
Dla porównania, jeśli chodzi o grejpfrutowe zapachy, to Couture La La zdobywa tytuł najgorszego grejpfrutowego zapachu, a Just Woman od Mo61 najlepszego.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Też myślę, że perfumy lepiej kupować sobie samemu.
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za kupowaniem sobie perfum samemu.
Usuńnietrafione prezenty niestety się zdarzają, trzeba kogoś dobrze znać i wiedzieć, jakie perfumy lubi by zdecydować się na taki prezent, perfumy to dla mnie osobisty prezent, zwykle sama je sobie sprawiam
OdpowiedzUsuńObecnie jakoś coraz częściej spotykam się z tym, że po prostu pytam, co kupić. Chociaż niespodzianki nie będzie, to mam pewność, że trafię z prezentem i pieniądze nie zostaną zmarnowane. Wolę taką rozsądną wersję dawania prezentu. I powiem szczerze, że bardzo dobrze się to przyjmuje.
Usuń