Niedawno pisałam wam o moich mydlanych marzeniach, a także o amerykańskich markach Beekman 1802, Tilton Hollow i Joe's bars and suds (czyt. Wzdycham do mydeł), które specjalizują się w mydłach z kozim mlekiem. Jednak kozie mydła nie powstają tylko za oceanem. W Polsce możemy je zdobyć choćby w Unisławiu, w dużej wsi w województwie kujawsko-pomorskim.
A w Unisławiu mieszka pan Jarosław Michałek, który mydło na własne potrzeby domowe wytwarza od dawna, a od niedawna postanowił szerzej zająć się jego produkcją. Przygotowania do produkcji trwały długo, ale pierwsze partie mydła zostały już zaakceptowane przez kontrahentów.
Związku mydła z Unisławiem nie trzeba udowadniać, bo trwał on praktycznie od zawsze. Musimy tylko cofnąć się nieco w czasie, bo w dobie nowoczesnych technologii wyrób mydła w warunkach domowych został zaprzestany. Potwierdzają to starsi mieszkańcy regionu, którzy pamiętają jeszcze mydła wytwarzane domowymi sposobami.
W trakcie prowadzonych rozmów i zbierania informacji pan Jarosław mógł usłyszeć, że podobnie jak przy wypiekach, każda gospodyni miała kiedyś swój „najlepszy” przepis na domowe mydło. Jednak spore trudności przy wyrobie mydła oraz długi okres jego dojrzewania sprawiły, że łatwiej było sięgnąć po gotowy wyrób, niż wytarzać je w warunkach domowych.
Składnikami starej podstawowej receptury na gospodarskie mydło były: łój wołowy i inne resztki tłuszczu, boraks, ług sodowy, kalafonia i woda. Przykładem takiego mydła jest posiadany przez pana Michałka pamiątkowy kawałek zrobiony przez jego teściową w czasie okupacji niemieckiej, w 1940 roku.
Cechą charakterystyczną produkowanych przez Jarosława Michałka mydeł jest ich całkowita naturalność. Mydła są robione według różnych receptur na bazie surowców lokalnych.
Główną zaletą mydeł jest ich właściwość głębokiego oczyszczania skóry, a systematycznie używane sprzyjają zdrowemu wyglądowi skóry i włosów. Kolejnymi atutami są zastosowane w mydłach zioła: lawenda, rumianek, mydlnica. Składniki te oprócz swoich właściwości leczniczych wzmagają przyjemne doznania w trakcie pielęgnacji ciała. Dodatkowym atutem takich mydeł jest delikatny peeling z ziołowych płatków, dzięki któremu skóra po umyciu jest bardziej gładka.
Do produkcji mydeł używane są następujące składniki: kozie mleko, olej rzepakowy, tłuszcz kozi, oliwa z oliwek, olej palmowy, olej kokosowy, olej rycynowy i jeszcze wiele innych tłuszczy. Do tego dochodzą różne dodatki, jak zioła, herbata, kakao, a także sól, soda i naturalne olejki eteryczne, jeżeli wymaga tego receptura.
Kozie mleko pochodzi od kóz z prywatnej hodowli Jarosława Michałka, a olej rzepakowy – zwany dzięki swoim pożytecznym właściwościom „oliwą północy”- kupuje on u przyjaciela. Jest to olej z pierwszego tłoczenia. Dodatki to: rumianek zbierany na nieużytkach, mydlnica z rowów na Brukach i lawenda z przydomowego ogródka.
W 2010 roku mydła z kozim mlekiem pana Jarosława zajęły II miejsce w kategorii produkt rękodzielniczy w konkursie Marka lokalna Zakola Dolnej Wisły.
Niestety mydła z kozim mlekiem pana Jarosława są trudno dostępne. Pan Jarosław nie prowadzi sprzedaży detalicznej, a zajmuje się tylko wyrobem na zamówienie dla firm i zainteresowanych osób według indywidualnych upodobań dodatków do mydła. Minimalny odlew, to porcja mydła około 4 kg. 1 kg podstawowego mydła kosztuje 75 zł.
Do mydła z kozim mlekiem pana Jarosława można jedynie powzdychać, bo wcześniej dorwę mydła z odległych zakątków świata, niż z polskiego Unisławia.
.
ja jestem uzalerżniona od kupowania takich mydeł
OdpowiedzUsuńScarlet witaj w klubie, nie jesteś osamotniona ;)
UsuńMydełka naturalna potrafią zawrócić w głowie.
UsuńCoś o tym wiem.
Miłośniczko to i ja powzdycham z Tobą do tych kozich cudowności :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mistrz mydlany pan Jarosław nie kieruje swoich perełek też do indywidualnych, skromnych klientek.
UsuńRaczej nie dane nam będzie poznać jego dobroci.
Chyba, że zgrupujemy się i kupimy 4 kg na spółkę do podziału.
Szkoda, że taj ten mydlany mistrz jest nastawiony.
OdpowiedzUsuńJego nastawienie wynika z sytuacji na rynku.
UsuńPóki nie brakuje mu klientów, to nie musi się o nich starać.