5.03.2015

Kierunek Avril, czyli tym razem o dezodorancie w kulce

Nie będę się wypierać. Bardzo ciągnie mnie w stronę naturalnych, francuskich kosmetyków z ecocert - Avril. Przyciągają mnie jak magnes, odkąd je pierwszy raz wypatrzyłam, a niskie ceny przemawiają na ich korzyść.

Aktualnie cieszę się dwoma kosmetykami Avril: pomadką do ust pitaya (czyt. Świąteczne usta z Avril) i dezodorantem w kulce, ale wiem, że na tym się nie skończy. O pomadce już wam pisałam, więc czas podzielić się wrażeniami z użytkowania dezodorantu w kulce.

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Dezodorant w kulce wpadł mi w łapki podczas jednego z zimowych spacerów po sklepach (czyt. Zimowy spacer pełen naturalnych dobroci) i szybko zajął honorowe miejsce w łazience. 

Błyskawicznie zauroczył mnie jego zapach. Świeżo zerwane kwiaty i mieszaka suszonych ziół to czarująca dawka dla zmysłów. Zapach spodobał mi się do tego stopnia, że pewnego dnia zaczęłam się zastanawiać, co tak ładnie pachnie i próbując zlokalizować źródło zapachu, skojarzyłam, że to właśnie dezodorant Avril, który noszę na sobie. Zapach powinien być upamiętniony w perfumach, bo szkoda by się marnował w dezodorancie. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

A jak z działaniem? 

Dezodorant dba o moje paszki i chroni je przed przykrym zapachem, lecz nie oczekujmy, że będzie w świetnej formie przez cały dzień. Po 7-8 godzinach od nałożenia, opada z sił i bierze sobie wolne, zostawiając nas już na pastwę losu, a dokładniej naszego potu. 

Dezdorant Avril to dobry zawodnik na krótkie dystanse. W tej sytuacji jest mistrzem, bo jednak na dłuższych trasach numerem 1 jest dezodorant w kremie Bioaroma, to on tam rządzi. Choć Avril nie może wybrzydzać. Złoty medal na krótkim dystansie też jest powodem do dumy. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Bałam się alkoholu w składzie, bo lubi mnie podrażniać. Jednak w tym przypadku alkohol aż tak bardzo mi nie przeszkadza i robiąc wyjątek, jestem w stanie go zaakceptować.

Z wydajnością dość dobrze, bo 50 ml zużywa się standardowo. Nie jest zbyt lejący i nie spływa po paszce. Konsystencja mi odpowiada. 

Jest przezroczysty, zatem strach przed zniszczeniem ubrań jest niepotrzebny. Spiera się bezproblemowo. 

Ja wrócę do niego z wielką ochotą, a cena 12,90 zł (50 ml) zachęca do powrotu. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Skład inci: Aqua, alcohol, anthemis nobilis flower extract*, glycerin, octyldodecanol, cetearyl wheat straw glycosides, cetearyl alcohol,sodium stearoyl glutamate, parfum, xanthan gum, aloe barbadensis leaf juice*, sodium benzoate, potassium sorbate, sodium usnate, hibiscus sabdariffa flower extract*, citric acid, linalool, geraniol, limonene.

*ingrédients issus de l’agriculture biologique.

99% du total des ingrédients sont d’origine naturelle. 
10% du total des ingédients sont issus de l’agriculture biologique.

9 komentarzy:

  1. Ja jakoś do dezodorantów naturalnych nie mam jeszcze przekonania, martwi mnie że nie dadzą rady. Zwłaszcza że dużo z nich to dezodoranty ałunowe a on się u mnie niezbyt spisał, chociaż jest świetny na wszelkie podrażnienia i tak też go stosuje też go stosuje teraz.
    Ciekawią mnie natomiast te dezodoranty w kremie i ewentualnie za nimi się rozejrzę.
    Chociaż cena tego nie jest odstraszająca i możliwe, że kiedyś mnie sobą skusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam i mam do dziś tak, że im dłużej stosuję naturalne dezodoranty, tym lepiej one chronią. Na początku było ciężko, ale jak już skóra się odzwyczaiła od antyperspirantów, to nie mam żadnych problemów z przykrym zapachem i mokrymi plamami. No może czasem w lecie, ale wtedy zdarza się, że i antyperspirant sobie nie radzi. Jak raz wróciłam do drogeryjnego typowego antyperspirantu to potem musiałam zaczynać od zera z naturalnymi i przechodzić przez etap brzydkiego zapachu od nowa. Natomiast stosując cały czas różne naturalne dezodoranty nie zdarzył mi się jeszcze żaden, który by się nie sprawdził. Za ałunowymi też nie przepadam, ale nie mówię, że nie spróbuję ponownie. Sporo jest takich co nie zawierają ałunu, np większość Yves Rocher, Labell Bio, Alterra, Alverde.

      Usuń
    2. Ja za ałunem również nie przepadam, a i deo od alterr się nie sprawdził w ogóle. Za o bardzo lubię deo w kremie bioaroma.

      Usuń
    3. właśnie na te w kremie teraz się czaję :)

      Usuń
    4. na bioaroma się nie zawiedziesz.

      Usuń
  2. mhm... nie wiem. W sumie uzywam tylko deo-roll od Speick natural i w zasadzie nie mam zadnych obiekcji. Pachnie, dziala. Ot robi to co powinien robic dezodorant :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę w takim razie wypróbować też ten deo roll. Speick ostatnio spodobał mi się za sprawą kremu do twarzy.

      Usuń
  3. Dopiero zaczynam przygodę z marką Avril. Moim pierwszym kosmetykiem jest podkład. Ceny przystępne więc może któregoś dnia skuszę się na kulkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testowałam podkład na ręce. Wydawał się świetny.

      Usuń