23.03.2015

W objęciach neroli

Fascynację neroli zawdzięczam australijskiej marce Eco.. Serum Vitamin E & Flower (czyt. Witaminy dla skóry) podbiło moje serce na amen. Niestety jego trudna dostępność sprawiła, że zmuszona byłam szukać następcy. 

Padło na serum Neroli & Argan od naszej polskiej Starej Mydlarni.

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Opis producenta 

Przeciwstarzeniowe serum do twarzy z oleju arganowego pochodzącego z Maroka z dodatkiem olejku z neroli oraz witaminy E  - polecane szczególnie do skóry wymagającej intensywnej regeneracji, suchej i pozbawionej blasku.

Zapobiega przesuszeniu skóry, hamuje procesy jej starzenia, neutralizuje wolne rodniki. Nadaje skórze blask i gładkość.

Olej arganowy -  wytwarzany jest z nasion drzewa arganowego Argania Spinosa metodą tłoczenia na zimno. Zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, kwas linolowy oraz witaminę E. Chroni skórę przed utratą wody, wygładza, ujędrnia i odżywia. Działa przeciwzapalnie, łagodząc objawy trądziku i alergii. Przeznaczony również do skóry dojrzałej i starzejącej się, gdyż ma właściwości antyoksydacyjne i opóźnia pojawianie się zmarszczek



Moja ocena 

W ubiegłym roku Stara Mydlarnia wróciła w moje łaski za sprawą udanego szamponu arganowego (czyt. Polak potrafi), aż wybrałam się do ich sklepu stacjonarnego (czyt. Bajkowa Stara Mydlarnia). 

Z serum, zwanym również eliksirem, wiązałam duże oczekiwania. Miałam nadzieję, że znajdę dobre i tanie serum na wyciągnięcie ręki. Serum zakupiłam w cenie 35 zł, ale już wypatrzyłam miejsce, gdzie mogę je kupić w cenie 29 zł. To napajało mnie optymistycznie. Szybko dobrałam się do buteleczki. 

Serum pachnie pięknie, lecz nie jest to zapach neroli, jaki znam z serum Eco. Stara Mydlarnia serwuje cytrusową, tropikalną mieszankę. Zapach przyjemny, ale nie tego oczekiwałam. Doznałam lekkiego rozczarowania. Postanowiłam jednak iść dalej w las, mając nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej. 

Pojemność 30 ml to bardzo dobra opcja. Serum jest naprawdę wydajne. A jego olejowa konsystencja przemawia na plus wydajności. Wystarczy użyć kilku kropelek, by pokryć całą buzię. Oszczędność jak najbardziej zalecana. 

Szklana buteleczka wygląda estetycznie i z klasą. Jednak jest ciężka i nie nadaje się zbytnio w podróż. Zdecydowanie bardziej odpowiadało mi plastikowe, lekkie opakowanie Eco. 

Serum stosowałam tylko na noc. Na dzień wybieram inne produkty. Na początku używałam serum z wielką ochotą, lecz z upływem dni i przyglądaniu się skórze mój zachwyt przygasł. Producent zapewniał, że serum zadba o blask, gładkość skóry. Blasku nie zauważyłam, a lekko wysuszoną skórę, a przecież serum miało zapobiegać przesuszanie się skóry. Efekt mnie zawiódł. Producent nie spełnił swoich obietnic. Nie dobrnęłam nawet do połowy buteleczki. Zrezygnowałam ze stosowania serum na twarz. Na razie stoi na półce i czeka, aż będę mieć wenę i go zużyję na inne części ciała. Najprawdopodobniejsze jest to, że serum posłuży jako dodatek do balsamu czy masła do ciała albo wyląduje na włosy. Kupując serum, liczyłam, że trafiłam na cudo, ale się przeliczyłam. 

Wygląda na to, że są kosmetyki niezastąpione i do tej grupy mogę dołączyć serum Eco. Zamiast tracić czas na szukanie jego substytutu, powinnam się skupić na sposobie, by je znów posiąść w swoje łapki. I choć wcześniej byłam ciekawa innych eliksirów od Starej Mydlarni, to ciekawość mi już minęła. Pozostaję przy zachwytach szamponem i być może warto iść w kierunku szamponów, a eliksiry sobie odpuścić. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Skład INCI: olejek arganowy, wyciąg z neroli (kwiatu pomarańczy), witamina E, lecytyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz