Nieśmiertelnikiem jestem zafascynowana. O jego cudnym działaniu pisałam w październiku, przy okazji zakupu suszonych kwiatów (czyt. Ukryte lato). Nie mogłam się oprzeć przetestowaniu kremu z nieśmiertelnikiem od Lavander.
Marka Lavander pochodzi z Chorwacji.
Krem zawiera wyłącznie naturalne składniki.
Opis producenta
Krem powstały na bazie olejku z nieśmiertelnika, który posiada wiele leczniczych właściwości. Działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie, antyalergicznie. Leczy, pielęgnuje rany i blizny chirurgiczne oraz potrądzikowe. Doskonale zwalcza cellulit i rozstępy. Rewitalizuje i odmładza cerę ponieważ wykazuje działanie przeciwstarzeniowe. Chroni przed czynnikami zewnętrznymi i nie dopuszcza do infekcji oraz uszkodzenia. Stymuluje regenerację tkanek. Oliwa z oliwek dostarcza skórze witaminy E, A i niezbędne substancje odżywcze. Dogłębnie nawilża skórę oraz wzmacnia barierę ochronną naskórka. Zawarta w kremie lawenda pomaga skórze w przyspieszeniu procesu regeneracji, co sprawia, że rany szybciej się goją. Lawenda zmniejsza blizny, zwalcza bakterie, które mogą wywoływać stany zapalne, wypryski, łuszczycę i trądzik. Krem doskonale koi i łagodzi cerę, co sprawia, że odzyskuje ona prawidłową równowagę. Jojoba pomaga wprowadzić wszystkie składniki do wnętrza skóry także działając odżywczo i nawilżająco. Masło kakaowe odżywia i poprawia znacząco jakość skóry i jej elastyczność nie dopuszcza do wysuszenia. Wyjątkowy krem nie zawiera absolutnie nic poza ekstraktami i olejkami, a nawet nie ma w składzie wody. Jest bardzo wydajny i bardzo szybko wykazuje pozytywne oddziaływanie po zastosowaniu na dobrze oczyszczoną skórę.
Moja ocena
Choć swoją opinię opieram na tygodniowej kuracji tym kremem, to mi wystarczył tydzień, by podjąć decyzję, czy chcę kupić krem czy nie.
Krem ma masełkową konsystencję. Dopiero w kontakcie ze skórą staje się olejowy. Ma lekkie grudki, które w czasie masażu na twarzy rozpływają się i stapiają ze skórą. Na początku mi to lekko przeszkadzało, ale szybko opanowałam rozprawianie się z grudkami i przestałam na nie narzekać.
Krem pachnie delikatnie ziołowo. Zapach nie utrzymuje się na twarzy długo, a szkoda, bo jest przepiękny.
Krem nakładam tylko na noc, bo na dzień nie lubię takich tłustych kremów. Nie wchłania się tak szybko, jakbym chciała, więc noszenie go na dzień zupełnie odpada. Na noc jest w sam raz.
Krem jest bardzo wydajny. Wystarczy mała ilość, by podkryć całą buzię. Przy takiej wydajności, to pojemność 50 ml wystarczy mi spokojnie na 6-7 miesięcy.
Krem nie uczula, nie podrażnia. Skóra wygląda na odżywioną i dobrze nawilożoną. Zimą świetnie radzi sobie ze suchymi skórkami.
Krem mnie bardzo zaciekawił. Z pewnością zaopatrzę się w pełnowymiarowe opakowanie. To co robi ten krem z moją buzia wyjątkowo mi się podoba i odpowiada.
W Polsce produkt do kupienia wyłącznie w sklepie Golden Oil - internetowo w cenie 86 zł, a stacjonarnie w cenie 69 zł.
Skład INCI: olea europea (fruit) olive oil, helichrysum italicum (immortelle) essential oil (ok. 30%), simmondsia chinensis (jojoba) oil, theobroma cacao (cocoa) seed butter, lavandula officinalis (lavender) essential oil.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz