1.08.2015

Rajska Afryka, czyli masło shea Eden

Krakowską, naturalną markę Eden odkryłam w ubiegłym roku za sprawą olejków eterycznych (czyt. Sosnowy las w butelce). 

Tym razem skusiłam się na afrykańskie masełko shea oliwkowe z organiczną oliwką z oliwek.

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Masełko jest w 100% naturalne. 

Jest wzbogacone o olej kokosowy i tłoczoną na zimno organiczną oliwę extra virgin. 

Zapach masełka bardzo mi przypadł do gustu. Pachnie świeżo, zielono. Przypomina mi zapach wiosny, gdy drzewa budzą się do życia i wypuszczają nowe listki. 

Masełko choć jest olejowe, to dobrze się wchłania i zostawia na ciele tylko lekką, tłustą warstwę. 

Rozprowadza się dobrze. Nie leje się. Nie spływa z dłoni. Bałam się, że może być zbyt płynne, ale moje obawy były niepotrzebne. Masełko ma odpowiednią konsystencję. 

Ciało jest świetnie nawilżone i odżywione. Efekt bardzo mi się podoba. 

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Masełko jest całkiem wydajne, choć waży tylko 40 g. 

Po otwarciu należy je zużyć w ciągu 1 miesiąca. Na początku tak krótki okres spożycia był dla mnie zaskoczeniem (bo do tej pory najkrótszy okres miały kosmetyki Martina Gebhardt, które należy zużyć w ciągu 3 miesięcy po otwarciu). Jednak ze zużyciem w zalecanym terminie nie miałam większych komplikacji, a krótki okres świadczy tylko ma korzyść masełka, bo oznacza to, że naprawdę jest naturalne. 

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Opakowanie masełka nadaje się do recyklingu. Jest to miła wiadomość dla mnie, bo cenię podejście firm, które także dbają o przyrodę. Za to Eden ma ode mnie wielki plus. 

Cena masełka - 15,90 zł (choć całkiem niedawno jeszcze kosztowało 14,99 zł) zachęca do ponownego zakupu oraz do testowania innych produktów krakowskiej marki, bo pozostałe ceny także są przyjazne dla kieszeni. 

Rzadko mi się zdarza, to pisać, ale nie znajduję żadnych wad tego masełka. Ale jeśli miałabym się już tak czegoś czepić, to pojemności. Marzę o takim masełku w dużej wersji, np. 200 g. Zdaję sobie sprawy z zalet takiego malutkiego pudełeczka, bo można go zabrać w podróż, lecz Eden mógłby wypuścić większe wersje, które mogę trzymać stacjonarnie w domu. 

Ja z całą pewnością wrócę do tego masełka jeszcze wiele razy, a apetyt na inne produkty Eden mam spory. To nie ostatnia randka z Eden

Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Skład INCI: butyrospermum parkii (shea) nut butter, cocos nucifera (coconut) nut oil, olea europaea (olive) fruit oil (certified organic). 

6 komentarzy:

  1. Ja bym go używała do twarzy i na moje przesuszone dłonie i stopy. Pewno w miesiącu bym spokojnie zużyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie można je kupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupowałam w aptece w Galerii Krakowskiej na poziomie 0. taka drogerio-apteka.

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że mi się spodobało to co o nim napisałaś. Zapisuje sobie w zakładkach i bedę go szukać :)

    OdpowiedzUsuń