Amerykańska, naturalna marka Zatik dała mi się bardzo dobrze poznać i sprawiła, że wyjątkowo polubiłam kosmetyki tworzone od 2005 roku przez małżeństwo Ovsanna i Garik Mkrtumyan. Dziś na tapetę biorę wegańskie i nietestowane na zwierzętach serum Pomegranate Eyebright.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Mocnym atutem kosmetyków Zatik są naturalne i ciekawe składy. Tym razem również nie ma żadnego zaskoczenia. Skład fantastyczny. W serum znajdziemy m.in.: ekstrakt ze świetlika (euphrasia officinalis - eyebright), hydrolat z limonki, hydrolat z róży damasceńskiej, hydrolat z lawendy, ekstrakt z kwiatów elektrycznej jeżówki, olej arganowy, olej z nasion dyni, ekstrakt z rumianka, ekstrakt z mącznicy lekarskiej, ekstrakt z borówki, ekstrakt z otrębów ryżowych, witamina E, ekstrakt z granatu, aloes, esencjonalne olejki z pomarańczy, wetiweru i Frankincense.
Serum Pomegranate Eyebright pachnie latem, rozgrzanym piaskiem i radością. To pogodny zapach, w którym pierwsze skrzypce grają nuty soczystej pomarańczy. Serum ma uniwersalny zapach, mało kto może na niego kręcić nosem. Zapach nie jest ani nachalny, ani zbyt intensywny.
Konsystencja serum jest dość wodnista, choć w ofercie Zatik mogę znaleźć bardziej wodniste kosmetyki. Serum ma lekko żółtawy kolor. Szybko się wchłania i nie zostawia tłustego filmu ani nie brudzi ubrania. Skóra wręcz go pije.
Opakowanie jak zawsze estetyczne i dopracowane. Nic się nie zacina. Pompka działa bez zarzutów do samego końca. Buteleczkę można z łatwością odkręcić, gdy chcemy wydobyć ostatnie krople. Buteleczka jest zrobiona z grubszego szkła, więc spokojnie można zabierać ją w podróż.
Serum jest wydajne (30 ml), mimo swojej wodnistej konsystencji. Umilało mi pielęgnację przez 2 miesiące. A należy go zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Gdy początkowo zaczęłam używać serum Pomegranate Eyebright, zdziwiłam się subtelnym mrowieniem, jakie odczuwałam po aplikacji. Po pewnym czasie jednak przyzwyczaiłam się do tego uczucia. Serum okazało się delikatne, bo nie podrażniało mojej suchej i jednocześnie wrażliwej skóry. Również moje wrażliwe oczy miło przyjęły serum, bo nie łzawiły, co mnie cieszy, bo w tej kwestii nie jest im łatwo dogodzić. Polubiłam serum i szczerze żałuję, że w Polsce tak trudno zdobyć markę Zatik. Chętnie wrócę do tego serum, jeśli nadarzy się taka okazja.
Serum kosztowało 44,99 zł w sklepie TK MAXX. Cena regularna - 30$ w oficjalnym sklepie Zatik.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Skład INCI: water, citrus aurantifolia (lime) hydrosol*, rosa damascene (rose) hydrosol*, lavandula angustifolia (lavender) hydrosol*, spilanthes acmella flower extract*, argania spinosa (argan) oil*, cucurbita pepo (pumpkin) oil*, euphrasia officinalis (eyebright) extract*, glycerin*, sucrose cocoate*, matricaria recutita (chamomile) extract*, alcohol*, arctostaphylos uva-ursi (bearberry) extract*, sucrose cocoate*, vaccinium myrtillus (bilberry) extract*, xanthan gum, oryza sativa (rice bran) extract* boswellia carteri (frankincense) oil*, tocopherol (natural vitamin E), punica granatum (pomegranate) extract*, gluconolactone, aloe barbadensis (aloe vera) powder*, citrus sinensis (orange) oil*, vetiveria zizanoides (vetiver) oil*
*USDA Certified organic ingredients
Piękny skład. :) Jak kiedyś natrafię na to serum w TkMaxie to sobie zakupię :)
OdpowiedzUsuńJak spotkasz, to śmiało kupuj.
UsuńCena w sumie fajna, jak za taki produkt :). Szkoda jedynie dostępności :P
OdpowiedzUsuńCiągle mam nadzieję, że Zatik będzie na stałe dostępny w Polsce.
UsuńJa mam coraz bardziej ochotę na inne kosmetyki Zatik, mam nadzieje, że uda mi się coś upolować:) Marzy mi się szampon, albo jakiś treściwy krem na zimę:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej treściwy krem z Zatik, to Passionfruit Cacao. Jednak teraz na zimę, to polecałabym ci Jan Barba lub EkoKrem z opuncją figową.
UsuńWiesz, moja skóra jest strasznie wybredna więc jeśli już zaakceptowała Zatik pójdę za ciosem:) :D
UsuńJa też bardzo lubię Zatik. Już poznałam ich 15 kosmetyków.
Usuń