Zima nie daje za wygraną, więc wsłuchuję się w Abrina z nadzieją, że wiosna zawita do nas na dobre.
29.04.2017
24.04.2017
Żegnamy zimę z EkoKrem
Polska, naturalna marka EkoKrem to moja osobista, kosmetyczna perełka z rodzimego rynku, a teraz na dodatek idealny na wiosenny i letni czas lekki krem z olejem z pestek malin do piątku (28.04.2017) z rabatem 10%. Zamiast 45 zł, zapłacimy 40 zł. Zamawiać można poprzez formularz kontaktowy lub email na stronie EkoKrem. Zapraszam też na Facebook marki.
20.04.2017
Tradycyjne, roślinne mydło marsylskie od Idea Toscana
Toskańskie marki ostatnio dość często goszczą w moim domu. Najpierw marka Biofficina Toscana, a teraz Idea Toscana, która daje mi się poznać za sprawą swojego mydełka.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Opis producenta
Prima Spremitura Natural Body Care - Tradycyjne naturalne Mydło Marsylskie.
Naturalne mydło marsylskie wytwarzane tradycyjną metodą w 100% roślinne certyfikowane przez "Econat"
Bardzo duża zawartość kwasów tłuszczowych (80%) oraz dodatek organicznej oliwy z oliwek (Organic Toscano IGP Extra Virgin Olive Oil) czyni nasze mydło jeszcze bardziej nawilżającym i odżywczym dla naszej skóry.
Mydło jest w 100% biodegradowalne i podobnie jak inne produkty z naturalnej linii kosmetyków Prima Spremitura nie było testowane na zwierzętach.
Delikatna, kremowa i nieagresywna piana skutecznie usuwa zanieczyszczenia nie naruszając warstwy ochronnej skóry.
Cenna mieszanka organicznych olejków roślinnych daje powiew świeżości i relaksujące uczucie dobrego samopoczucia.
Działanie:
oczyszcza skórę
daje uczucie świeżości
nawilża skórę
Mydło marsylskie wytwarzane w sposób tradycyjny w 100% roślinne (Certyfikat Econat) wzbogacone organiczną oliwą z toskańskich oliwek. Testowane dermatologicznie.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Moja ocena
Mydełko pachnie bardzo subtelnie zielonymi nutami. To taki świeży, wiosenny zapach. Ulotny, ale bardzo przyjemny.
Mydełko jest wyjątkowo delikatne. Nadaje się do całego ciała, łącznie ze sferą intymną, bo nic nie piecze ani nie szczypie.
Ma średnio miękką konsystencję, lecz się nie ślimaczy ani nie ciapie. Po kąpieli potrzebuje czasu, by na mydelniczce wrócić do swojej twardszej konsystencji.
Mydełko jest dość wydajne, mimo swojej średnio miękkiej konsystencji. Po otwarciu należy je zużyć w ciągu 36 miesięcy.
Mydełko Idea Toscana dostarczyło mi miłych wrażeń i z chęcią ponownie zaproszę je do swojej łazienki. Jednak następnym razem będzie to już większa wersja, gdyż chciałabym się nim cieszyć dłużej. Bardzo się cieszę, że poznałam to mydełko i jednocześnie nabrałam ochotę na dalsze poznawanie tej włoskiej marki.
Mydełko do kupienia w sklepie Biolinea w cenie 4,49 zł.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza Autor zdjęcia: Naturalna dusza Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
14.04.2017
Nowość w Bioana, czyli marka Lovely Day z Berlina
Dobrze znany wszystkim miłośniczkom kosmetyków naturalnych uroczy sklepik internetowy Bioana poszerzył swój asortyment o kolejną, intrygującą markę prosto z Belina - Lovely Day. Do mnie właśnie dotarła paczuszka z tą nowością. Będę mieć przyjemność poznać w formie pełnowymiarowej nektar tropikalny do twarzy oraz w formie próbek pozostałe kosmetyki. Już nie mogę się doczekać pierwszych testów.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
12.04.2017
Wiosennie z EkoKrem
Polska, naturalna marka EkoKrem to moje wielkie odkrycie roku 2016, a że wiosna zawitała na dobre, to mam dla was kolejną, wiosenną porcję zdjęć.
Natomiast marka EkoKrem z okazji wiosny przygotowała promocję 20% na krem pod oczy (czyt.: Kofeinowa dawka). Zamiast 25 zł do końca tego tygodnia zapłacicie jedynie 20 zł. Zamawiać można na stronie EkoKrem kontaktując się przez formularz kontaktowy lub email.
Natomiast marka EkoKrem z okazji wiosny przygotowała promocję 20% na krem pod oczy (czyt.: Kofeinowa dawka). Zamiast 25 zł do końca tego tygodnia zapłacicie jedynie 20 zł. Zamawiać można na stronie EkoKrem kontaktując się przez formularz kontaktowy lub email.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
10.04.2017
Oriflame z certyfikatem EcoCert
9.04.2017
Irlandzki wodospad dla skóry od Bia Beauty
Irlandzka, naturalna marka Bia Beauty zagościła u mnie w lutym (czyt.: Irlandia na wyciągnięcie ręki). Twórczynią marki jest Tracey Ryan, która oficjalnie na rynek wypuściła swoje ręcznie robione kosmetyki we wrześniu 2012 roku. Najpierw jednak ukończyła 4-letnie studia Herbal Science na Cork Institute of Technology i na początku kosmetyki powstawały w jej kuchni dla jej synka.
Tracey Ryan uwielbia łączyć jedzenie z kosmetykami, więc w jej kosmetykach znajdziemy wiele jedzeniowych akcentów i nie bez powodu jej marka nosi nazwę Bia Beauty. Bia po irlandzku oznacza jedzenie, więc kosmetyki Tracey Ryan karmią naszą skórę, co jej mottem marki - Feed your skin. Aktualnie marka sprzedawana jest w ponad 100 sklepach w całej Irlandii oraz jest eksportowana zagranicę. I dzięki temu dotarła też do Polski. Dziś bliżej przedstawię wam działa Tracey Ryan.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Krem intensywnie nawilżający na bazie mandarynki Mellow Mandarin. Cena opakowania 60 ml - 69,90 zł (leorganic).
Opis producenta
Krem intensywnie nawilżający na bazie mandarynki - odpowiedni dla każdego rodzaju skóry. Wyciąg z mandarynki pomaga przywrócić skórze naturalną równowagę. Dzięki wyciągowi z mandarynki krem ma delikatny i świeży zapach i stanowi prawdziwą ucztę dla skóry. Nagietek lekarski działa na skórę łagodząco i naprawczo, a olejek z migdałowca chroni skórę przed utratą wilgoci. Ten krem poradzi sobie z rozmaitymi problemami skórnymi. Dzięki zawartości naturalnych olejków znakomicie się sprawdzi zarówno na dzień, jak i na noc.
Moja ocena
Wszystkie cztery produkty pachną bardzo subtelnie. Zapachy nie są intensywne, nie przesadzono z olejkami eterycznymi. Mellow Mandarin pachnie mieszanką mandarynki i nuty herbacianej. Zapach jak w przypadku pozostałych kosmetyków jest ulotny.
Sam krem jest dość gęsty, więc jest dobrym wyborem na okres jesienno-zimowy nie tylko dla suchej skóry, ale też dla mieszanej i tłustej. Olej ze słodkich migdałów jest mało wyczuwalny, więc naprawdę posiadaczki skóry mieszanej i tłustej nie mają, co się obawiać, bo krem jest gesty, ale nie jest tłusty. Jak dla mnie, to Mellow Mandarin jest kremem uniwersalnym, na czas dnia i nocy. W zimie ochroni skórę przed mrozem i wiatrem, a latem przed słońcem.
Dzięki swojej gęstości jest wydajny. Pełnowymiarowe opakowanie spokojnie posłuży na kilka miesięcy.
Wszystkie cztery produkty pachną bardzo subtelnie. Zapachy nie są intensywne, nie przesadzono z olejkami eterycznymi. Mellow Mandarin pachnie mieszanką mandarynki i nuty herbacianej. Zapach jak w przypadku pozostałych kosmetyków jest ulotny.
Sam krem jest dość gęsty, więc jest dobrym wyborem na okres jesienno-zimowy nie tylko dla suchej skóry, ale też dla mieszanej i tłustej. Olej ze słodkich migdałów jest mało wyczuwalny, więc naprawdę posiadaczki skóry mieszanej i tłustej nie mają, co się obawiać, bo krem jest gesty, ale nie jest tłusty. Jak dla mnie, to Mellow Mandarin jest kremem uniwersalnym, na czas dnia i nocy. W zimie ochroni skórę przed mrozem i wiatrem, a latem przed słońcem.
Dzięki swojej gęstości jest wydajny. Pełnowymiarowe opakowanie spokojnie posłuży na kilka miesięcy.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Skład INCI Mellow Mandarin: Aqua, Calendula officinalis (Calendula), Prunus amygdalus (Sweet Almond), Sodium Stearoyl Lactylate (Veg-based emulsifier), Glyceryl Stearate (Veg-based emulsifier), Cetyl Alcohol (Veg-based stabiliser), Glycerine (Veg-based), Benzyl Alcohol, Salicyclic Acid, Glycerine, Sorbic Acid (Eco preservative), Tocopherol (Vitamin E), Hydroxy-propyltrimomium honey (Honey), Citrus reticulate (Mandarin), Citronellol* Isoeugenol* (*occurs naturally in essential oils).
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Peeling do twarzy pomarańczowo-grejfrutowy Orange & Grapefruit facial exfoliant & cleanser. Cena opakowania 60 ml - 69,90 zł (leorganic).
Opis producenta
Idealny peeling do twarzy musi łączyć w sobie moc i delikatność. Musi oczyszczać skórę, ale jej nie wysuszać. Połączenie olejków rycynowych i drapacza lekarskiego z naturalnymi ziarnami jojoba daje świetny rezultat bez efektu nadmiernego tarcia. Twarz staje się rozświetlona i oczyszczona a dodatek pomarańczy i grejpfruta gwarantuje piękny,subtelny zapach.
Moja ocena
Szczerze powiem, że podeszłam do tego peelingu na samym końcu. Byłam go najmniej ciekawa. Odkryłam już dwa cudowne peelingi do twarzy i byłam pewna, że nikt już nie dołączy do tego zacnego duetu. Ale jak to w życiu bywa, pewność jest niepewna. I tak peeling Bia Beauty powiększył moje grono peelingowych faworytów.
Peeling Orange & Grapefruit robi z moją skórą twarzy rzeczy niebywałe. To peeling enzymatyczny, choć nie ma takiego określenia na opakowaniu. W białej, kremowej mazi zanurzone są tak mikroskopijne drobinki, że trudno je wyczuć. Wystarczy odrobinka, by pokryć całą buzię. A po zmyciu skóra jest gładziutka jak jedwab.
Pachnie subtelnie cytrusową mieszanką. To taka letnia, orzeźwiająca bryza. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby peeling pachniał o drobinę mocniej.
Peeling Bia Beauty to moje wielkie zaskoczenie z tego mini zestawu i może sobie podać rękę z marką Sibu Beauty (czyt.: Scrub jak marzenie) i Jeffrey James Botanicals (czyt.: Scrubowe oczarowanie).
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Skład INCI Facial exfoliant & Cleanser: Citrus aurantium (Orange Blossom), Aqua, Ricinus communis (Castor Oil), Carthamus tinctorius (Thistle Oil), Sodium Stearoyl Lactylate (Veg-based emulsifier), Hydrogenated jojoba oil (Jojoba grains), Butyrospermum parkii (Shea Butter), Glyceryl Stearate (Veg-based emulsifier), Glycerine (Veg-based), Benzyl Alcohol, Salicyclic Acid, Glycerine, Sorbic Acid (Eco preservative), Citrus sinensis (Orange), Citrus paradisi (Grapefruit), Brassica napus, Daucus carrota, Tocopherol (Vitamin E), (Carotene) Citronellol* (*naturally occurs in essential oils).
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Żel pod oczy zatrzymujący czas Stop the Clock. Cena opakowania 15 ml - 69,90 zł (leorganic).
Opis producenta
Ten naturalny żel pod oczy powstał z połączenia olejków eterycznych z róży, mirry i nieśmiertelnika, które doskonale pielęgnują delikatną skórę pod oczami i opóźniają proces starzenia się skóry. Wzbogacone o arnikę górską oraz aloes, szybko ukoją zmęczone oczy i przywrócą jędrność skórze. Naturalne składniki zatrzymują czas!
Moja ocena
Żel pod oczy pachnie dość nieoczywiście. Miałam największą zagadkę, by rozgryźć ów zapach. Niby czuć cytrusy, ale są one doprawione czymś ostrym, co drąży mój nos. Nie do końca mi ta przyprawa pasuje. Może to kompozycja róży, cytrusów i olejku mirrowego dają takie odczucie. Na szczęście zapach jest mglisty, więc za długo nie kręci mnie w nosie.
Konsystencja żelu też nie jest taka jednoznaczna. Mnie wcale nie przypomina żelu, ale majonez. Z konsystencją kremów budowniowych czy kisielowych już się spotkałam, ale majonezowym po raz pierwszy. Trzeba uważać, żeby żel się wylał, bo jest dość rzadki. Gdybym chciała zrobić zdjęcie na stojąco (tak jak w przypadku pozostałych produktów), to wszystko by się wylało.
Stop the Clock na skórze staje się bezbarwny i dość szybko zastyga. Nie wchłania się w skórę. Tworzy taką delikatną powłokę ochronną. Jednak nad ranem już nie notuję śladu po żelu, więc albo się po godzinach wchłania, albo ja przypadkiem go ścieram o poduszkę.
Nie zauważyłam, by żel zmniejszał zmarszczki pod oczami, bo zwyczajnie ich jeszcze nie mam. Natomiast zauważyłam, że skóra jest wygładzona, jędrna i ładnie nawilżona.
Stop the Clock ma swoje plusy i gdybym wcześniej nie poznała innych, fajniejszych specyfików pod oczy, to pewnie produkty Bia Beauty od razu znalazłby się na mojej półce w formie pełnowymiarowego opakowania. A tak mimo wszystko zostanę przy swoich ulubieńcach od EkoKrem (czyt.: Kofeinowa dawka) i Jeffrey James Botanicals (czyt.: Ogórkowe wybawienie).
Żel pod oczy pachnie dość nieoczywiście. Miałam największą zagadkę, by rozgryźć ów zapach. Niby czuć cytrusy, ale są one doprawione czymś ostrym, co drąży mój nos. Nie do końca mi ta przyprawa pasuje. Może to kompozycja róży, cytrusów i olejku mirrowego dają takie odczucie. Na szczęście zapach jest mglisty, więc za długo nie kręci mnie w nosie.
Konsystencja żelu też nie jest taka jednoznaczna. Mnie wcale nie przypomina żelu, ale majonez. Z konsystencją kremów budowniowych czy kisielowych już się spotkałam, ale majonezowym po raz pierwszy. Trzeba uważać, żeby żel się wylał, bo jest dość rzadki. Gdybym chciała zrobić zdjęcie na stojąco (tak jak w przypadku pozostałych produktów), to wszystko by się wylało.
Stop the Clock na skórze staje się bezbarwny i dość szybko zastyga. Nie wchłania się w skórę. Tworzy taką delikatną powłokę ochronną. Jednak nad ranem już nie notuję śladu po żelu, więc albo się po godzinach wchłania, albo ja przypadkiem go ścieram o poduszkę.
Nie zauważyłam, by żel zmniejszał zmarszczki pod oczami, bo zwyczajnie ich jeszcze nie mam. Natomiast zauważyłam, że skóra jest wygładzona, jędrna i ładnie nawilżona.
Stop the Clock ma swoje plusy i gdybym wcześniej nie poznała innych, fajniejszych specyfików pod oczy, to pewnie produkty Bia Beauty od razu znalazłby się na mojej półce w formie pełnowymiarowego opakowania. A tak mimo wszystko zostanę przy swoich ulubieńcach od EkoKrem (czyt.: Kofeinowa dawka) i Jeffrey James Botanicals (czyt.: Ogórkowe wybawienie).
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Skład INCI Eye Gel: Aqua, Aloe barbadensis (Aloe vera), Arnica Montana (Arnica), Helianthus annuus (Sunflower), Sodium Stearoyl Lactylate (Veg-based emulsifier), Sodium PCA, Urea Hydrolysed Vegetable Protein Sodium Ph (Veg-based), Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Salicyclic Acid, Glycerine, Sorbic Acid (Eco preservative), Helichrysium italicum (Immortelle), Rosa damascene (Rose), Prunus amygdalus (Sweet Almond), Commiphora myrrha (Myrrh), Citronellol* * Eugenol* Isoeugenol* (*occurs naturally in essential oils)
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Krem reperujący Skin SuperFood.
Opis producenta
Ten reperujący krem ukrywa w sobie wszystko, co można nazwać super jedzeniem dla skóry, czyli znajdziemy w nim nieśmiertelnika, nagietek, malwę, żywokost lekarski, fiołka trójbarwnego, olejek mirra, olejek frankincense. Tak jak pozostałe kremy SuperFood jest delikatny i kojący na tyle, by poradzić sobie z większością skórnych problemów.
Moja ocena
A na koniec zostawiłam swojego, osobistego cudaka. Krem Skin Superfood po prostu zwalił mnie z nóg.
Pachnie bardzo zmysłowo. Najmocniej zmysły rozbudza olejek Frankincense. Marzą mi się perfumy o takich nutach. Być może kiedyś marka Bia Beauty też zacznie je tworzyć.
To nie koniec niespodzianek. Po nałożeniu kremu czuć lekkie mrowienie i chłodzenie. Jest to bardzo przyjemne uczucie, które znika po ok. 5 minut.
Krem jest dość gęsty i odrobinę gęstszy niż Mellow Mandarin. Skin Superfood to świetne rozwiązanie dla skóry suchej na zimę, ale już skóry mieszane i tłuste mogą po niego sięgać tylko w mroźny czas, wiosną czy latem dla nich Skin Superfood byłby za ciężki. Natomiast skóra sucha chętnie przyjmie do siebie Skin Superfood wiosną i jesienią, ale jednak latem wyłącznie nakładać na noc.
Skin Superfood jest bardzo wydajny. Opakowanie pełnowymiarowe może towarzyszyć przez 4-5 miesięcy.
Tak jak nazwa wskazuje, to krem Super pożywienie dla skóry. Naprawdę to widać. On działa. Moja skóra jest nim oczarowana. Z pewnością pojawi się u mnie cały słoiczek.
A na koniec zostawiłam swojego, osobistego cudaka. Krem Skin Superfood po prostu zwalił mnie z nóg.
Pachnie bardzo zmysłowo. Najmocniej zmysły rozbudza olejek Frankincense. Marzą mi się perfumy o takich nutach. Być może kiedyś marka Bia Beauty też zacznie je tworzyć.
To nie koniec niespodzianek. Po nałożeniu kremu czuć lekkie mrowienie i chłodzenie. Jest to bardzo przyjemne uczucie, które znika po ok. 5 minut.
Krem jest dość gęsty i odrobinę gęstszy niż Mellow Mandarin. Skin Superfood to świetne rozwiązanie dla skóry suchej na zimę, ale już skóry mieszane i tłuste mogą po niego sięgać tylko w mroźny czas, wiosną czy latem dla nich Skin Superfood byłby za ciężki. Natomiast skóra sucha chętnie przyjmie do siebie Skin Superfood wiosną i jesienią, ale jednak latem wyłącznie nakładać na noc.
Skin Superfood jest bardzo wydajny. Opakowanie pełnowymiarowe może towarzyszyć przez 4-5 miesięcy.
Tak jak nazwa wskazuje, to krem Super pożywienie dla skóry. Naprawdę to widać. On działa. Moja skóra jest nim oczarowana. Z pewnością pojawi się u mnie cały słoiczek.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Skład INCI Skin Superfood: Aqua, Viola tricolour (Heartsease), Malva sylvestris (Mallow), Helianthus annuus (Sunflower), Prunus amygdalus (Sweet Almond), Sodium Stearoyl Lactylate (Veg-based emulsifier), Glyceryl Stearate (Veg-based emulsifier), Glycerine, (Veg-based) Cetyl Alcohol (Veg-based stabiliser), Benzyl Alcohol, Salicyclic Acid, Glycerine, Sorbic Acid (Eco preservative), Helichrysium italicum (Immortelle), Citrus sinensis (Grapefruit), Calendula officinalis (Calendula), Boswellia carterii (Frankincense), Symphytum officinale (Comfrey), Commiphora myrrha (Myrrh) *d-Limonene *Linalol (*occurs naturally in essential oils).
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Naturalna marka Bia Beauty mnie zauroczyła i mam ochotę na więcej tych irlandzkich smakołyków. Moja skóra pokochała pokarm, jaki serwuje Tracey Ryan.
6.04.2017
Wiosennie
Wiosna zawitała do nas na dobre i oto moje na to dowody. Oczywiście nie zabrakło akcentu z kosmetykami naturalnymi.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
5.04.2017
Brazylijskie mydło Buriti od Cativa Natureza
Gdy poznałam brazylijską markę Cativa Natureza, nawet nie sądziłam, że tak mi zawróci w głowie. A jako miłośniczka naturalnych mydełek od razu pokochałam mydła z Brazylii (czyt.: Brazylijska świeżość), więc z przyjemnością przygarnęłam kolejne mydło z tak dalekiego kraju. Tym razem padło na mydełko Buriti.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Mydełko Buriti nie różni się zbytnio od wersji Copaiba poza zapachem, składem i kolorem. Jest równie urocze i w sumie trudno mi powiedzieć, którą wersję polubiłam bardziej. Wygląda na to, że wszystkie mydełka marki Cativa Natureza po prostu skradłyby moje serce.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Mydełko Buriti pachnie intensywnie nutami drzewnymi. W tle czuć powiew czarującej paczuli. Choć paczula nie należy do zapachu łatwego, bo ją się kocha albo nienawidzi, to do tej pory jedynie w kilku kosmetykach spotkałam tak ładną paczulę jak w mydełku Buriti. Również masło do ciała Buriti tak otulającą paczulę. Marka Cativa Natureza potrafi stworzyć naprawdę niepowtarzalne kompozycje zapachowe.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Mydełko jest warte ceny regularnej (24 zł) i z wielką ochotą bym wróciła do niego, ale niestety marka Cativa Natureza jest obecnie już niedostępna w Polsce. Jeśli na waszym horyzoncie pojawi się mydełko Buriti, nie zastanawiajcie się ani chwili dłużej i delektujcie się tym cudnym mydełkiem.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Autor zdjęcia: Naturalna dusza Autor zdjęcia: Naturalna dusza Autor zdjęcia: Naturalna dusza |
Subskrybuj:
Posty (Atom)