Wszechobecny wyścig szczurów, interesowne znajomości i szał za pieniądzem to zmory obecnych czasów. Aż miło złapać oddech i odpocząć wśród tych, którzy jeszcze nie dali się ogłupić. W końcu najlepsze rzeczy na świecie są za darmo.
31.03.2016
29.03.2016
Przegląd prasy na bis
9 maja aktorka Agnieszka Maciąg będzie świętować swoje 47 urodziny. Pewnie tego dnia na stole u solenizantki nie zabraknie zdrowych smakołyków. Pani Agnieszka od kilku lat prowadzi fascynującego oficjalnego bloga, na którym dzieli się swoją miłością do natury. Natomiast w najnowszym numerze GoOrganic można znaleźć inspirujący wywiad z panią Agnieszką.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
16-17 kwietnia w Krakowie (ul. Galicyjska 9, Expo Kraków, Nowa Huta) odbędzie się kosmetyczny Kongres i Targi LNE. Nie zabraknie wystawców z kosmetykami naturalnymi. Będzie można zapoznać się z tak ciekawymi markami jak: Zuii Organic, Emani, Comfort Zone, Jane Iredale, RMS Beauty, OrganicSeries.
W ostatnim numerze LNE (marzec/kwiecień) można poczytać o naturalnych kosmetykach aż w dwóch artykułach oraz jest wzmianka o polskiej, początkującej marce Latoille 5.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
28.03.2016
Australijska, kozia Botanica w Polsce
Botanica, naturalna marka z Australii, specjalizująca się w mydłach na bazie koziego mleka zawitała do mnie w czerwcu ur. (czyt. Przyjaciele na całe życie) i po prostu zwaliła z nóg (czyt. Kozia Australia).
Marzyłam, by w Polsce pojawiły się te cudne mydełka na stałe. I moje marzenie się właśnie spełniło. Kozie mydełka są dostępne w polskim sklepie Golden Oil w cenach 32-26 zł (120 g). Australijskie mydełka są warte każdej złotówki i w swoim składzie zawierają aż 40% koziego mleka.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Botanica w sklepie Golden Oil
27.03.2016
Wielkanocnego zajączka
W Wielkanoc
niech zajączek w koszyk wskoczy,
mokry dyngus Cię zaskoczy,
jajko będzie smakowało
i brzuch będzie radowało.
24.03.2016
Dobre, bo z Polski
Polskie, naturalne marki wyrastają jak grzyby po deszczu. I to bardzo radosna wiadomość. Jednak postanowiłam przyjrzeć się bliżej, ile z tych marek zyskało moje uznanie.
Kartka do kupienia w sklepie polskiej marki Ilustris w cenie 5 zł.
Tłocznia Maurer z Łącka trafia do mojego domu ze swoim sokiem gruszkowym. Sok gruszkowy jest tłoczony na zimno z ekologicznych owoców. Jest 100% bio i nie pochodzi z koncentratu. Nie zawiera cukru. Po prostu jest to czysty sok z gruszek. Buteleczka zawiera 300 ml soku i kosztuje 4,20 zł. Jest możliwość zakupu w pojemności 700 ml i 5 litrów.
Ekologiczna mleczarnia EkoŁukta wpada do mojego koszyka z pysznymi serkami. Choć wybór smaków jest duży i wszystkie są na równi wyśmienite (truskawkowy, waniliowy, czekoladowy, wiśniowo-czekoladowy, bananowo-brzoskwiniowy), to najczęściej sięgam po wanilię. Serek kosztuje 3,20-3,50 zł, ale zdarza mi się trafić na niższą cenę (2,00-2,20 zł). Również EkoŁukta oferuje bardzo smaczny biały, półtłusty ser.
Podobnie jak tłocznia Maurer, Sok z Gór również pochodzi z Łącka i specjalizuje się w uzależniających sokach. Mój faworyt to sok jabłkowo-gruszkowy. Butelka 750 ml kosztuje ok. 7 zł i jest warta tej ceny.
Pyszne soki znajdziemy także w Sady Wincenta. Jabłkowo-gruszkowy oraz jabłkowo-malinowy to must have.
Pyszne soki znajdziemy także w Sady Wincenta. Jabłkowo-gruszkowy oraz jabłkowo-malinowy to must have.
Konfitury Nasze Domowe zadomowiły się w mojej kuchni na stałe. Ulubieńcami są: śliwka, czarna porzeczka i rabarbar. Słoiczek 240 g kosztuje 6,49 zł.
Sad Danków, podobnie jak Nasze Domowe, serwuje pyszności z owoców. Moje serce podbiły dżemy: agrest, czerwona porzeczka i morela. Słoiczek zawiera 260 g dżemu i kosztuje ok. 11 zl. Do kupienia w sklepie Biotomix.
Pyszne konfitury robią także Made by My Mum oraz Wiejski Smak z Krakowa.
Pyszne konfitury robią także Made by My Mum oraz Wiejski Smak z Krakowa.
Ćwikła z chrzanem Gal-Vit to obowiązkowa lektura na moim stole. Powstaje w ekologicznym gospodarstwie Tadeusza Szczepaniaka we wsi Husów. W składzie ćwikły znajdziemy tylko: buraka ćwikłowego, chrzan (1,2%), ocet jabłkowy i sól morską. Słoiczek zawiera 290 g produktu i kosztuje 5,70 zł w sklepie Kukurykuuu.
Rodzinna firma Klimeko zachwyciła mnie serkami, a szczególnie pieczonym, wędzonym i czosnkowym.
Rodzinna firma Klimeko zachwyciła mnie serkami, a szczególnie pieczonym, wędzonym i czosnkowym.
Primavika już dawno temu dostała ode mnie najwyższą ocenę za swoje masło orzechowe bez cukru i soli. To rarytas warty każdej złotówki. Słoiczek 350 g kosztuje 10,89 zł w sklepie Vita Natura.
Mydła naturalna w kostce to moja wielka miłość. I cieszy fakt, że w Polsce też mogę znaleźć ciekawe egzemplarze od Majru (czyt.: Duma Polski; Duma Polski na bis), Handmade Soap by Ilona (czyt.: Używając mydełek), GoldenOil, Stara Miodarka (czyt.: Podkarpacki dar), Kociołek Zdrowia (czyt.: Glinkowe mydełko), EkoMydlarnia (czyt.: Mydło z kozim mlekiem) czy Pour L'Amour (czyt.: Mango).
KA-HA stworzyła kremik All, który idealnie wpisuje się w moją zimową pielęgnację ciała i pokochałam go całym sercem (czyt.: Uniwersalny tłuścioszek). Z rąk KA-HA powstają też nieziemskie mydełka naturalne (czyt.: Gładkość z awokado).
Marka EkoKrem wręcz rzuciła mnie na kolana swoim kremem z opuncją figową (czyt.: Pistacjowe delicje) oraz kremem pod oczy z kofeiną.
Marka Jan Barba dopiero wkracza na rynek kosmetyków naturalnych, a już zdążyła mnie oczarować Bioelixir M.
Ava stworzyła przyjemne serum dla mojej skóry i rozbudziła mój apetyt na inne, swoje kosmetyki z certyfikatem ecocert (czyt.: Pomidorowo-ogórkowa kuracja).
Lubię mleczka do demakijażu, więc dobrze mieć na wyciągnięcie ręki mleczko od Sylveco (czyt.: Arnikowe mleczko oczyszczające).
Świeżutka marka Latoille 5 pojawiła się w samą porę, bo brakowało mi polskiego kremu na wysokim poziomie, a taki jest krem odmładzający pachnący neroli.
Ilua, podobnie jak Latoille 5, dopiero raczkuje na rynku, ale moja skóra polubiła gęste masełko do twarzy, które jest idealne na zimę (100 g kosztuje 280 zł).
Krakowska marka EcoBeauty wtargnęła się do mojej pielęgnacji dzięki masełku kawowym (czyt.: Deser dla ciała ) i maśle shea Nilotica (czyt.: Nilotica).
Marka Eden szturmem zdobyła moją sympatię za sprawą oliwkowego masła (czyt.: Rajska Afryka), ale niestety aktualnie masełko jest nieosiągalne.
Avebio zainteresowało mnie swoją wodą kwiatową z neroli (czyt.: Neroli dla skóry).
W ofercie Honey Therapy wyszukałam udane masło do ust (czyt.: Zimowa kołderka).
Jako miłośniczka herbat nie mogę zapomnieć o polskich pieszczochach podniebienia od: Dary Natury, EcoBlik i Teekanne.
22.03.2016
Gorący Singapour
Gdy tydzień temu za naszymi oknami hulała kapryśna pogoda, Miłośnik Natury wyruszył odwiedzić upalny Singapour. Choć z podróży wrócił lekko rozczarowany, bo na swojej drodze nie spotkał egzotycznych i nieznanych nam kosmetyków naturalnych, to udało mu się złapać promienie słońca i poznać inną kulturę.
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Singapour, będący jednocześnie miastem i państwem, zamieszkiwany jest przez ok. 5,5 mln mieszkańców. Samochody na ulicach to rzadkość, a przestępczość sięga prawie zera. Singapour stawia na czystość miejsc publicznych i obowiązuje tam całkowity zakaz posiadania gumy do żucia (w końcu nic tak nie razi, jak przyklejona guma w autobusie lub na ławce w parku).
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
W Singapourze tylko najbogatsi mają swoje, własne mieszkania, a ich ceny na rynku nieruchomości zaczynają się od 8 mln zł. Pozostali mieszkańcy muszą zgadzać się na dożywotni wynajem od państwa.
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Firmy z całego świata chętnie przenoszą swoje biznesy do Singapouru, bo to raj podatkowy, a korupcja prawie nie istnieje.
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Choć w Singapourze panuje wiele zakazów, to mieszkańcy są z tego zadowoleni i szczęśliwi życiem na dobrym poziomie, bo bezrobocie nie przekracza 2%. Internet jest darmowy dla wszystkich.
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Paryski sklepik z pamiątkami na lotnisku.
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Na talerzu wyłącznie samo zdrowie.
Autor zdjęcia: Miłośnik Natury
Podróż z Polski do Singapouru nie należy do najłatwiejszych. Najpierw dojazd z Krakowa do Warszawy, wylot z Warszawy do Paryża. Długie czekanie w stolicy Francji na przesiadkę i dopiero właściwy lot do Singapouru. Temperatura sięgająca codziennie prawie 40 °C również potrafiła zmęczyć. Mimo wszystko Miłośnik Natury, tęskniący za swoją ukochaną fasolką (czyt. Fasolkowy potwór), wrócił z uśmiechem na twarzy, a to najważniejsze.
21.03.2016
Florame żegna się z Polską
Pożegnania zawsze są trudne i smutne. Rok temu rozstawaliśmy się ze świetnym sklepem Minejo, a dziś żegnamy Florame. Ja markę pokochałam miłością wielką, więc tym ciężej się żegnać. Jeśli ktoś jeszcze nie poznał francuskiej marki, to ma szansę nadrobić to w niższej cenie. Aktualnie trwa mega wyprzedaż w sklepie Florame.
Wielka szkoda, że tak rewelacyjna marka rozstaje się z naszym krajem.
20.03.2016
Kanadyjski podkład Vivid Foundation od ILIA
Kanadyjska, naturalna marka ILIA powstała w 2011 roku dzięki Sasha Plavsic, która wychowała się na zielonych przedmieściach Vancouver (ponad 2,3 mln mieszkańców). Nazwa marki jest na część młodszego brata Sasha, Zachary Ilia Plavsic, który jest obecnie jej biznesowym partnerem. W dzieciństwie Zachary cierpiał na ostrą astmę i alergię, a ich mama wciąż szukała skutecznego sposobu, by zwalczyć uciążliwe dolegliwości syna. Ratunku szukała w naturze. Jej trud nie poszedł na marne, bo Zachary wyzdrowiał, głównie dzięki zdrowej diecie, i reprezentował Kanadę na olimpiadzie w 2008 i 2012 roku.
Sasha Plavsic
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
ILIA nie testuje na zwierzętach i posiada certyfikat USDA Organic. Szybko zdobyła uznanie i aktualnie sprzedawana jest w ponad 80 butikach na całym świecie. Założycielka marki ma swój ulubiony produkt. Jest nim bronzer - Sway. Jednak najpopularniejsze kosmetyki marki to wciąż pomadki, które chętnie goszczą w kobiecych torebkach.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
W Polsce pełnowymiarowe opakowanie podkładu kosztuje 199,95 zł (30 g) w sklepie OrganicAll. Zagranicą można go kupić w cenie 44$ (166 zł) w sklepie ILIA.
Podkład należy zużyć w ciągu 24 miesięcy od otwarcia.
Podkład należy zużyć w ciągu 24 miesięcy od otwarcia.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Gdy nakładamy podkład, od razu zauważamy intensywny, pudrowy zapach. Taka woń w naturalnych podkładach to rzadkość.
Zapach to nie jedyny aspekt podkładu, który się wyróżnia. Podkład jest wyjątkowo mocno kryjący i gęsty. Nazwa, że jest to podkład w płynie nie jest trafiona. Trafniejszą nazwą byłby zwrot podkład w kremie, a nawet w kompakcie. ILIA świetnie kryje, więc jeśli ktoś szuka takiej opcji, to kanadyjski kosmetyk jest idealnym wyborem. Tak perfekcyjnego krycia nie znajdziecie w żadnym innym podkładzie naturalnym ani nienaturalnym. To mistrz krycia.
Sasha Plavsic stworzyła bardzo wydajny podkład, bo wystarczy malutka ilość. Ja nie szukam w podkładach tak dużej dawki krycia, więc to nie jest podkład dla mojej skóry. Jednak miło wiedzieć, że na rynku kosmetyków naturalnych istnieje tak dopracowany podkład, któremu wysokopółkowa, nienaturalna konkurencja sygnowana popularnymi, przereklamowanymi markami (Dior, Chanel, Estee Lauder, Clinique itp.) może jedynie czyścić buty. ILIA po prostu miażdży konkurencję, którą można spotkać na półkach Sephora i Douglas.
Ja nabrałam ochoty na więcej kosmetyków ILIA i uważam, że ta marka powinna znaleźć się na obowiązkowej liście do poznania dla prawdziwych miłośniczek kosmetyków naturalnych.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Skład INCI: Water (Aqua), Glycerin, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Polyglyceryl-2 Oleate, Polyhydroxystearic Acid, Polyglyceryl-2 Stearate, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Rosa Canina (Rose Hip) Fruit Oil*, Behenyl Olivate, Pistacia Lentiscus Gum, Pistacia Lentiscus (Mastic) Gum, Lecithin, Caprylic/capric Triglyceride, Jasminum Officinale (Jasmine) Flower/leaf Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower/leaf/steam Extract, Eugenia Caryophyllus (Clove) Flower Extract, Vitis Vinifera (Grape) Fruit Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil, Alcohol, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Allantoin, Ethylhexylglycerin, Phenethyl Alcohol. May Contain: Mica, Titanium Dioxide (Ci 77891), Iron Oxide (Ci77491, Ci77492, Ci77499).
*Certified Organic Ingredients // Ingrédients Certifiés Biologiques // Bio Zertifiziert
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Subskrybuj:
Posty (Atom)