3.09.2021

Podróż do krainy Puchate Vegan Bakery

W Krakowie nie brakuje barów wegańskich, ale ciągle nie ma wegańskiej piekarni z prawdziwego zdarzenia. Na szczęście Katowice leżą blisko Krakowa i można się wybrać na wycieczkę do Puchate Vegan Bakery, ul. Słowackiego 10 (tuż przy dworcu PKP i PKS). I tak zrobił Miłośnik Natury. Przeczytajcie jego relację z wizyty w rajskiej piekarni. 

Cześć, tu Miłośnik Natury i Smakosz Fasoli. Zwykle jem całe warzywa, ale czasami kupię gotowe, wegańskie produkty. Dobrze wiedzieć, co można polecić komuś, kto jest na początku weganizmu, tak żeby małymi krokami mógł zmienić dietę. Kto wejdzie do krainy Puchate, może wyjść z lokalu, ale będzie już innym człowiekiem. Puchate zostanie na zawsze w sercach tych, którzy spróbują wyrobów z tej wegańskiej piekarni.
 

Katowice
Wiele dobrego słyszałem o Puchate zanim się tam wybrałem, ale minął rok zanim zdecydowałem się na podróż z Krakowa. Niepotrzebnie zwlekałem. Wszystkim z okolic Katowic zazdrościmy, a pozostałym opiszę, jak można rozpocząć przygodę pod tytułem Śniadanie w Katowicach.

Puchate Vegan Bakery jest między dworcem autobusowym, a dworcem PKP. Oba dworce łączy ulica Słowackiego, przy której jest piekarnia. Po wyjściu z autobusu praktycznie widać, gdzie iść. Z dworca PKP droga jest minimalnie bardziej złożona. Idziemy w kierunku malejących numerów peronów - 4, 3, 2, 1. Można skręcić w prawo do głównego wyjścia i dojść od strony Chopina, ale proponuję pójść w lewo, jak na poniższej mapce do ul. Słowackiego.


 


Nie da się pójść w złą stronę, bo w lewo ulica się kończy. Idziemy w prawo - na północ. Po drodze mijamy widok na Plac Wolności, gdzie są drzewa i ławki - idealne miejsce, gdzie można wrócić z wypiekami, by je zjeść w miłej atmosferze.



Dochodzimy do Słowackiego 10, przecięcie z Chopina i na rogu jest wejście.



Po schodkach w dół. Krok po kroku, wodzeni nieziemskim zapachem, zanurzamy się w beztroskich myślach o dużym co nieco. Czynne od 8:00. W piątki rozwożą i część rzeczy może być gotowa dopiero o 9:00. Wieczorem poprzedniego dnia na stronie Facebook można przeczytać menu.
 



Pierwszy raz

Przepraszam, ale za pierwszym razem, tak się wciągnąłem w delektowanie, że wszystko zjadłem i nie zrobiłem zdjęć. Zostały tylko wspomnienia. Bezcenne. Spróbowałem ciast, pizzerinek, pączków, bułek na słodko i słono. Najbardziej oczarowały mnie Rollsy z pastą z tofu na słono ze szczypiorkiem. To była miłość od pierwszego kęsa.


Na słono

Przy drugiej wizycie spróbowałem bułeczki paprykowej z nadzieniem meksykańskim.



Cienka warstwa ciasta, dużo nadzienia i fajna kompozycja smaków. Łatwo zjeść, nie brudząc się.

Poniżej pół bagietki czosnkowej. Zdjęcie zrobione dzień po upieczeniu. Nadal były smaczne. Czosnkowe smarowidło jest głównie w nacięciach.



Polecam również pizzerinki z serem, oliwkami, papryką, pieczarkami, kukurydzą i kiełbaską oraz pizzerinki z mozzarellą, pomidorkami, czerwoną cebulą i pieczarkami.


Ciasta 

Na zdjęciu sernik jak tradycyjny z łaciatą posypką oraz sernik na kruchym ciemnym spodzie z polewą czekoladową i migdałami.



Oba z dobrym miksem smaków. Z ciast moim faworytem smakowym jest brownie mocno czekoladowe, ale serniki miały przewagę w konsystencji - łatwiej się je jadło. Polecam zabrać ze sobą łyżeczkę.


Pączki

Tłusty czwartek może być co czwartek.



Pączek z nadzieniem czekoladowym miał dużo czekolady i delikatną warstwę lukru.



Kokosowe wnętrze połączone z wiórkami w lukrze są fajną alternatywą dla klasycznego różanego nadzienia.

Z menu dnia planowałem spróbować też pączka z nadzieniem krówkowym, ale jeszcze powstawał, jak byłem o 8:00 rano.


Na słodko

Rollsy z pierwszej wizyty tym razem pojawiły się w wersji z twarożkiem z tofu i brzoskwinią.



Na wszelki wypadek wziąłem dwa. W imię nauki! Po badaniach stwierdzam, że były mięciutkie, słodkie i wilgotne. Między warstwami ciasta dużo tofu i kawałki brzoskwiń.

Często w menu pojawiają się drożdżówki. Poniżej wersja klasyczna - drożdżówka z tofurkiem i kruszonką.



Z odmian próbowałem z makiem, jabłkami, jagodami, porzeczkami, malinami i jeżynami. Wszystkie bardzo dobre. Przy większym zamówieniu warto zbilansować słodkości ofertą na słono.


Dla siebie, planety i zwierząt

Wszystkie wyroby są 100% wegańskie. Widniejące w składach kiełbaski i sery to roślinne odpowiedniki. Wiadomo, że najlepiej jeść fasolę z własnego pola, ale jak już ktoś ma ochotę na wypieki, to Puchate jest świetną opcją. Dodatkowo pracownicy przeciwdziałają marnowaniu się jedzenia i dbają o to, by każda bułeczka znalazła swój brzuszek.


Ocena

Puchate i przyjaciele wkładają dużo serca w to, żeby zrobić dobrej jakości produkty, dostępne dla szerokiej grupy odbiorców. Lokalizacja sprzyja dojeżdżającym. Wczesne godziny otwarcia pozwalają na zakup przed pracą. Warto spróbować, bo wypieki jednym słowem są FANTASTYCZNE!

 



1 komentarz:

  1. Dziś był ostatni dzień. Niestety Puchate jest już zamknięte. Więcej można przeczytać w poście od właścicieli https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0pZARVsTaqcs6RBPDyS7q1i7HXEfpcVYrc5uB5GJ62LvY6zpgZpJpTYBBfJoSNBfSl&id=100057518166503

    OdpowiedzUsuń