18.02.2014

Zielony spadek

Jak przystało na rasową naturalną duszę uwielbiam rośliny. Małe, duże i nawet te z kolcami. 

Mój dom odkąd pamiętam zawsze tętnił roślinnym życiem i nie brakowała nigdy miejsca na nowego mieszkańca. Miłość do roślin przekazywano z pokolenia na pokolenia. I tym sposobem pewnego dnia otrzymałam wyjątkowy spadek. Niektórzy dostaję w spadku wille, samochód czy inne materialne dobra, a ja dostałam zielone cudo. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Bo czy da się nie kochać takiej piękności?

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

To trójskrzyn pstry występujący na wyspach Pacyfiku oraz w Azji południowo-wschodniej. Odpowiednio pięlęgnowany może nawet osiągnąć 2 metry. 

Bardzo lubi światło, więc latem dużo przebywa na słońcu, wygrzewając się na balkonie. Jednak gdy temperatura wzrośnie powyżej 27 stopni szybko muszę zabierać go do domu. 

Latem zapewniam mu nie tylko słoneczne kąpiele, ale też wodne. Wtedy liście nabierają nowych kolorów i stają się żywsze. Jednak kąpiele wodne należy robić trójskrzynowi pstremu wyłącznie w cieniu lub w domu, bo kiedy odbędzie się to na słońcu klapną mu wszystkie liście i może się na nas bardzo obrazić i nie powrócić do pięknej, dawnej formy. 

W tym roku mój trójskrzyn pstry będzie przenoszony do nowego domku. A dokładnie będzie mieszkał w nowej donicy. Obecny domek wydaje się już być dla niego za ciasny, więc szykuje się na wiosnę wielkie, rodzinne przesadzanie. Przywiezienie ziemi dla tak dużej rośliny to nie lada wyzwanie. Jednak ja będę się zajmować tą przyjemniejszą częścią przesadzania, np. wyborem donicy. 

Trójskrzyn pstry stał się już prawomocnym członkiem rodziny i nawet potrafi się dąsać, kiedy zbyt długo zostanie sam. Wtedy na złość gubi listka. Żeby zdobyć na nowo jego łaski, dostaje na przeprosiny smaczną odżywkę dla roślin i znów żyjemy w zgodzie. 

To najlepszy spadek, jaki kiedykolwiek mogłam dostać. 

2 komentarze:

  1. Fajny, słyszałam, że generalnie żadne rośliny nie lubią podlewania w słońcu i upale, podobno woda się wtedy zagotowuje w nagrzanej ziemi i parzy korzenie, dlatego podlewam po zachodzie słońca:-) A z tym spadkiem to niektórzy mają fart, ja odziedziczyłam dwa razy i to po kilka sztuk. Podobno nie należy przyjmować czyichś roślin, bo to przynosi nieszczęście, ale dla mnie to wartość sentymentalna, są wyjątkowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. To mój pierwszy, zielony spadek i poczułam się wyjątkowo, że to ja go dostałam. Oznaczało to dla mnie to, że darczyńca mi ufa i uważa, że jego "zielone dziecko" trafia w dobre ręce. Tym bardziej dbam o niego jak umiem i czekam z niecierpliwością dnia, kiedy urośnie do 2 metrów :)

    OdpowiedzUsuń