Pierwszy zapach Kim Kardashian reklamowany był jako ideał kobiecości. Celebrytka przekonywała, że klientki zakochają się w nim od pierwszego kontaktu. Piękność i kwintesencja Kim Kardashian zamknięta w buteleczce. Zapach z przeznaczeniem na romantyczną randkę przy świecach. Tak zachęcała do zakupu sama Kim.
Zapach wypuszczony na rynek w lutym 2010. Na początku dostępny był tylko w sklepach Sephora w USA. Jednak nieporozumienia z Sephorą spowodowały zerwanie kontraktu. Był to bardzo dobry krok ze strony Kim. Tym samym rozszerzyła dystrybucję zapachu. W szybkim czasie perfumy stały się łatwo dostępne. Zapach dotarł też do mnie.
Czy się w nim zakochałam? Czy stał się moim numerem 1 wśród zapachów?
Według Kim nuty zapachowe to: mandarynka, miód, kwiat pomarańczy, jaśmin, tuberoza, gardenia, drzewo sandałowe, drzewo Jacaranda, nasiona Tonka, Orchidea waniliowa. Opis brzmi zachęcająco.
Po otwarciu perfumy okazały się bardzo intensywne, wręcz nachalne i drażniące. Nie przypominały mi ideału kobiecości. Nie wyczułam w nim słodkości, tajemniczości czy zmysłowości. Z podanych nut jedynie czuć silną gardenię. Gardenia skutecznie zabiła wszelkie inne nuty.
Po krótkiej przygodzie z zapachem Kim, dowiedziałam się, że nie jestem fanką gardenii aż w takich ilościach. Moim zdaniem zapach bardzo nieudany, a zakup zapachu gardenii za ok. 120 zł (100 ml) jest zwykłą stratą pieniędzy. Zaletą jest dobrze zrobiona i elegancka buteleczka, ale ja nie kupuję zapachów dla buteleczek.
Osobiście należą się brawa dla Kim za świetną promocję zapachu, bo obecnie jej zapach jest na liście najlepiej się sprzedających celebryckich zapachów. Przez najbliższe lata możemy się przygotować na kolejne jej dzieła. Oby bardziej udane niż debiut.
Plus dla Kim - jej zapachy nie są testowane na zwierzętach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz