Kanadyjska, naturalna marka Druide przyzwyczaiła mnie już do tego, że nie robi ani złych, ani przeciętnych produktów. Wszystko co wychodzi od Druide od 1979 roku musi być co najmniej dobre, a mnie już udało się odkryć wiele hitów w ofercie marki. Ostatnio w mojej łazience rządzi miętowo-cytrynowa pasta.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Żałuję, że temat naturalnych past bez fluoru jest tam samo zaniedbany jak środków do czystości domu i higieny intymnej. Wydawałoby się, że są to rzeczy towarzyszące kobietom codziennie, a jednak rzadko spotykam notki na ten temat. Być może przyjemniej się pisze o podkładach, szminkach i kremach niż paście, wkładce higienicznej czy płynie do naczyń, ale ja z wielką ochotą bym o tym częściej czytała. Nie zawsze mam ochotę na zakupy w ciemno i recenzje innych są zawsze mile widziane. O paście Druide znalazłam tylko skąpe recenzje, więc musiałam opierać się na intuicji i wcześniejszych, znakomitych doświadczeniach z innymi produktami.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Na początku nie mogłam zdecydować się na zapach. Kusiła anyżkowa, bananowa i cynamonowa, ale jednak wygrała wersja mięta i cytryna. Spodziewałam się intensywnej mięty, która zapewni mi długie uczucie świeżości. Druide wybrało opcję umiarkowanej mięty, która nie do końca mnie satysfakcjonuje. Potrzebuję mocniejszej dawki. Cytryna nie jest wyczuwalna. to mięta gra pierwsze skrzypce.
Pasta jest średnio gęsta. Trzeba pilnować, by nie przesadzić z ilością, bo może lekko spłynąć ze szczoteczki. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby pasta miała gęstszą konsystencję.
Jest delikatna dla dziąseł oraz jednolicie kremowa bez żadnych drobinek mogących podrażniać dziąsła. Lubię takie rozwiązania i unikam past ulepszonych dodatkami wyczuwalnymi podczas mycia. Jestem w tym temacie tradycjonalistką.
Pasta jest wydajna i pojemność 120 ml znika w ślimaczym tempie. Należy ją zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.
Podoba mi się wygodne opakowanie. Jest poręczne i łatwe w transporcie. Pasta się nie wylewa. Natomiast nie ma możliwości śledzenia zużycia i możemy być zaskoczeni brakiem pasty.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Pasta pokazała mi się z każdej strony. Poznałam jej mocne i słabe punkty. Choć nie spełnia moich wymagać w 100% i nie wrócę ponownie do wersji miętowo-cytynowej, to jestem bardzo ciekawa, jak udała się kompozycja anyżkowa. Być może to anyż Druide okaże się idealny dla moich zębów.
W Polsce pasta do kupienia wyłącznie w sklepie Golden Oil w cenie 42 zł.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Skład INCI: Sorbitol (from vegetable fruit extracts) , Aqua, Citrus limonum (Lemon) Extract*, Silica, Glycerin, Decyl glucoside, Calcium lactate, Titanium dioxide (non nano particules), Bambusa arundinacea (Bamboo) stem powder, Xanthan gum, Mentha viridis (Spearmint) leaf Oil*, Mentha piperita (Peppermint) Oil*, Stevia rebaudiana bertoni, Potassium sorbate, Menthol*, Menthyl lactate, Citric acid
*Ingredients from organic farming
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz