10.08.2016

Manukowa moc, czyli tonik do twarzy Rhassoul od Alva

Wyszukanie kosmetyku do twarzy bez alkoholu w składzie zawsze wywołuje u mnie uśmiech. Po prostu moja skóra ceni bardziej składową abstynencję. Do kosmetyków Alva nigdy nie miałam szczęście, o czym wam niedawno pisałam (czyt.: Upiększający rokitnik) i pewnie na ten tonik mogłabym nawet nie spojrzeć, gdyby ktoś inny o tym nie pomyślał. I tak stałam się posiadaczką toniku Rhassoul. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Opis producenta 

Bardzo wydajny, bezalkoholowy, aktywny tonik przywraca skórze jej naturalne pH. Antybakteryjny tonik do cery mieszanej i skóry skłonnej do wyprysków. Oczyszcza, odświeża i poprawia ogólną kondycję skóry.
Dzięki zawartym w nim naturalnym składnikom, zwalcza bakterie i zapobiega ich rozmnażaniu się na skórze. Minerały z Morza Martwego sprawiają, że tonik ma także działanie nawilżające, pielęgnujące i regenerujące.

Polecany:
- Dla skóry mieszanej i tłustej
- Dla skóry z problemami (trądzik, zaskórniki).

Stosownie: Oczyszczoną i osuszoną skórę, przetrzeć zwilżonym tonikiem płatkiem kosmetycznym omijając delikatną okolicę wokół oczu. Nie spłukiwać wodą. Po wyschnięciu skóry, nałożyć krem nawilżający. Używać rano i wieczorem.

Kluczowe składniki:
- Sól z Morza Martwego – wspomaga odbudowę komórkową skóry, utrzymuje naturalny poziom nawilżenia skóry
- Olej manuka - działa antyseptycznie, przeciwgrzybicznie
- Olej z drzewa herbacianego – działa antyseptycznie, antybakteryjnie, grzybobójczo
- Korzeń lukrecji – działa przeciwzapalnie
- Aloe Vera – regeneruje skórę i reguluje jej nawilżenie.

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Ciekawość zżerała i szybko wręcz rzuciłam się na niego. Otworzyłam buteleczkę i zamarłam. Powitałam mnie tak intensywny i nieprzyjemny aromat, że spokojnie mogę zaliczyć zapach tego toniku do nosowych killerów. To zapach dla prawdziwych twardzieli. Pocieszenie jest takie, że ponoć do wszystkiego można się przyzwyczaić i że woń nie unosi się zbyt długo ani na skórze, ani w powietrzu. 

Za tak mocne doznania odpowiada manuka. Do tej pory tylko jedna naturalna marka na świecie zdołała mnie przekonać do manukowych kosmetyków. Jest to living nature z Nowej Zelandii, głównie za sprawą kremów do twarzy i toniku (czyt.: Nowy wymiar piękna). Kto nie boi się manuki i smakuje z przyjemnością miodu manuka, ten nie zostanie zaskoczony wonią toniku. Jednak debiutanci w temacie manuki, mogą się nie tylko zdziwić, lecz też zniechęcić do maukowych kosmetyków. Ja się cieszę, że na ten tonik trafiłam po poznaniu Living Nature, bo faktycznie aktualnie mogłabym mieć ciarki na sam widok manuki w składzie jakiegokolwiek kosmetyku. Na szczęście dzięki nowozelandzkiej marce wiem, że manuka manuce nie równa i jej nie skreśliłam ze swojego kosmetycznego życia. 

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Niewątpliwym plusem toniku jest jego wydajność. Pojemność 100 ml towarzyszyła mi przez 4 miesiące (i jeszcze udało mi się zrobić sporą próbkę dla innej miłośniczki natury). W tym wypadku wydanie 45 zł tak nie boli po kieszeni. 

Buteleczka jest zrobiona z przezroczystego szkła. Nie jest wygodna w transportowaniu. Trzeba pamiętać, by ją odpowiednio zabezpieczyć przed stłuczeniem. Nie zawiera pompki, co może niektórym przeszkadzać. Mnie nie wadziło, bo aplikacja odbywała się do ostatniej kropli bez problemów. 

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Tonik spodobał się mojej skórze. Dbał o nią na wystarczającym poziomie. Dostarczał odpowiedniego nawilżenia. Współgrał z pozostałą pielęgnacją twarzy. I być może jeszcze kiedyś w przyszłości chętnie bym po niego ponownie sięgnęła, gdyby nie to, że moją miłość do tego produktu skutecznie zabija jego aromat. Nie jestem w stanie katować się tą wonią. Mówi się, że jeśli chcesz być piękna, musisz pocierpieć. Ja jednak wybieram zdrowy rozsądek i wolę sięgać po toniki, które rozpieszczają zmysły. 

Tonik Alva miło było poznać i rozwiać wszystkie swoje wątpliwości, co do tej niemieckiej marki. Dziś wiem, że po prostu nie jesteśmy sobie pisani. Alva to marka nie dla mnie, bo zawsze coś staje nam na drodze. Z kosmetykami tak samo jak w życiu. Tu również działa przeznaczenie. 

A wy macie jakiś ulubieńców z Alva?

6 komentarzy:

  1. Moim ulubieńcem jest glinka myjąca z tej serii. Produkt godny polecenia, stosowałam również krem i miałam wrażenie, ze wypalał mi skórę. Wydaje mi się, że jestem uczulona na olejek z drzewa herbacianego(obecny i w tym produkcie) i stąd ta reakcja:( Zostanę przy glince:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi zapach nie przeszkadza nawet juz go lubie. Tonik działa i to bardzo co widać po moich zaskornikach ☺ fakt , minus za opakowanie bo ciężka szklana butelka nie nada się w transporcie☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dla mnie zapach okazał się ponad moje siły. A cieszę się, że ty pokochałaś tonik.

      Usuń