27.12.2014

Zimowa gardenia tahitańska

W sierpniu pisałam o moim odkryciu szamponu Lovea z olejkiem monoi (czyt. Gardenia tahitańska we włosach). 

Szampon okazał się moim hitem i zimową porą zatęskniłam za nim. Postanowiłam odświeżyć sobie pamięć i przekonać się, czy nadal tak się nim zachwycam. W końcu kobieta zmienną jest. 


 Autor zdjęcia: Naturalna dusza


Zmian na gorsze nie zanotowałam, a wręcz przeciwnie. Zakochałam się w szamponie jeszcze mocniej. A zapach bukietu gardenii tahitańskiej zimową porą, to balsam dla zmysłów. 


4 komentarze:

  1. Miałam jakiś inny szampon tej firmy i niestety się do niej zraziłam... Powącham tę wersję zapachową przy kolejnej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powąchaj koniecznie.

      Mam inny ich szampon - do włosów farbowanych (choć nie mam farbowanych), i już nie ma takich fajerwerków jak w przypadku tego.
      Choć jestem ciekawa ich pozostałych szamponów (prócz szamponu z glinką).
      Ale najbardziej mam ochotę na krem do twarzy Lovea z spf50. Też jest z gardenią.

      Usuń
  2. Mi kupiłaś ten z glinką i był fantastyczny! Myślę, że one wszystkie są bardzo dobre, tylko trzeba je do włosów dopasować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nie ma co eksperymentować.
      Choć na szczęście Lovea nie ma zbyt dużo szamponów ;)

      Usuń