Czasem widzę ciekawy kosmetyk i choć intuicja podpowiada mi, by od razu brać większe opakowanie, to ja uparcie jej nie słucham, a potem żałuję. I tak było w przypadku szamponu z Australii od A'kin.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Szampon A'kin wypatrzyłam w sklepie TK MAXX i zamiast wybrać butelkę o pojemności 500 ml, to sięgnęłam po mniejszą 225 ml. I to był błąd. Szampon okazał się strzałem w dziesiątkę i jednym z fajniejszych, jaki upolowałam w czasie mojej naturalnej podróży.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Szampon pachniał subtelnie kwiatowo-cytrynowy. Zapach przyjemny, lecz ulotny. A szkoda, bo chciałabym go dłużej czuć na włosach. Jednak to mogę wybaczyć. Szampon ma tyle zalet, że mglisty zapach to tylko drobne niedociągnięcie.
Konsystencja jest rzadka z lekką nutą galaretowości. Nie należy przesadzać z ilością, bo szampon lubi wylewać się z dłoni. Szampon jest przezroczysto-złoty, bez perłowej poświaty.
Bardzo dobrze się pieni. Wystarczy mała ilość, by odpowiednio oczyścić włosy. Jeśli przesadzimy, to będziemy dłużej spłukiwać szampon, co mi się zdarzyło i było uciążliwe. Tu sprawdza się zasada: im mniej, tym lepiej.
Szampon towarzyszył mi przez ponad 2 miesiące. Należy go zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia, co mnie jest żadnym problemem. Szampon jest uzależniający, więc trudno się z nim rozstać.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Moje włosy pokochały szampon A'kin. Są lśniącej, odżywione i tryskające życiem. Szampon nie plątał włosów, z łatwością mogłam je rozczesać. Australijski produkt po raz kolejny podbił moje serce i dorównał innemu szamponowi z kraju kangurów - Australian Organics (czyt.: I znów w podróż do Australii). Mam nauczkę, by następnym razem słuchać intuicji. A tym czasem mogę tylko wzdychać do A'kin, mając nadzieję, że jeszcze zawita do TK MAXX.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
W Polsce szampon spotkałam w sklepie lavande, ale w dużo wyższej cenie, niż w TK MAXX oraz z gorszym składem. Mój egzemplarz kupiłam za 24,99 zł (butla 500 ml kosztowała 44,99 zł), a tu mała pojemność widnieje za 53 zł.
Znajoma butelka tylko że ja mam odżywkę ☺ oczywiście przez Ciebie polecana. Jestem zadowolona szkoda tylko że zapach tak szybko się ulatnia.
OdpowiedzUsuńFajna marka. Cieszę się, że na nią trafiłam. A ten ulotny zapach można wybaczyć, bo działanie wszystko wynagradza.
UsuńJeśli kiedyś znów pojawi się w TkMaxxie to go kupię :)
OdpowiedzUsuńTeż na niego poluję :)
UsuńU mnie zawsze tak jest, jak kupię mniejsze opakowanie, to kosmetyk okazuje się świetny i w dodatku znika błyskawicznie, a jak większe, to zwykle jest przeciętny lub beznadziejny i zbiera tylko kurz.
OdpowiedzUsuńTeż to znam.
Usuń