Miałam ochotę na rozbudowanie swojej kolekcji do makijażu ust, lecz szybkie spojrzenie na aktualne zbiory sprawiło, że włączyło mi się czerwone światło. Póki czegoś nie zużyję, to trzymam się z daleka od szminek czy błyszczyków do ust. A nie jest to łatwe. Wkoło dużo pokus.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Włoska pomadka Naarei, choć była najdroższa z trójki (79 zł w sklepie), to spisuje się fantastycznie i trafiłam z kolorem idealnie (pure natural lipstick 001).
Lavera (odcień Rose Kiss 01) również mnie satysfakcjonuje (czyt.: Różany pocałunek), podobnie jak Avril (odcień pitaya), którą lubię nosić na specjalne wyjścia (czyt.: Świąteczne usta). Avril z biegiem czasu traci napisy na opakowaniu, co nie wygląda już tak elegancko.
Lavera (po lewej), Naarei (w środku) i Avril (po prawej)
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Avril (po lewej), Naarei (w środku) i Lavera (po prawej)
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Avril (po lewej), Naarei (w środku) i Lavera (po prawej)
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Avril (po lewej), Naarei (w środku) i Lavera (po prawej)
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Błyszczyki też mi wciąż pasują i mam wrażenie, że się nigdy nie skończą. Błyszczyki 100% Pure, Lily Lolo, Uoga Uoga, Burt's Bees oraz bareMinerals to udane produkty. Jeśli miałabym się czegoś przyczepiać, to marka bareMinerals mogłaby dopracować skład, by był w pełni naturalny i podobnie jak 100% Pure ulepszyć opakowanie, by w czasie użytkowanie nie ścierały się napisy.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Cudeńka!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję.
UsuńWidzę, że lubisz jasne kolory. Jesteś blondynką?
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja.
Dziękuję.
UsuńNie, nie jestem blondynką.