27.08.2016

Letnie usta

Miałam ochotę na rozbudowanie swojej kolekcji do makijażu ust, lecz szybkie spojrzenie na aktualne zbiory sprawiło, że włączyło mi się czerwone światło. Póki czegoś nie zużyję, to trzymam się z daleka od szminek czy błyszczyków do ust. A nie jest to łatwe. Wkoło dużo pokus. 

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Włoska pomadka Naarei, choć była najdroższa z trójki (79 zł w sklepie), to spisuje się fantastycznie i trafiłam z kolorem idealnie (pure natural lipstick 001).

Lavera (odcień Rose Kiss 01) również mnie satysfakcjonuje (czyt.: Różany pocałunek), podobnie jak Avril (odcień pitaya), którą lubię nosić na specjalne wyjścia (czyt.: Świąteczne usta). Avril z biegiem czasu traci napisy na opakowaniu, co nie wygląda już tak elegancko.

Lavera (po lewej), Naarei (w środku) i Avril (po prawej)
 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Avril (po lewej), Naarei (w środku) i Lavera (po prawej)
 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Avril (po lewej), Naarei (w środku) i Lavera (po prawej)
 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Avril (po lewej), Naarei (w środku) i Lavera (po prawej)
 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Błyszczyki też mi wciąż pasują i mam wrażenie, że się nigdy nie skończą. Błyszczyki 100% Pure, Lily Lolo, Uoga Uoga, Burt's Bees oraz bareMinerals to udane produkty. Jeśli miałabym się czegoś przyczepiać, to marka bareMinerals mogłaby dopracować skład, by był w pełni naturalny i podobnie jak 100% Pure ulepszyć opakowanie, by w czasie użytkowanie nie ścierały się napisy.

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

 Autor zdjęcia: Naturalna dusza

Autor zdjęcia: Naturalna dusza

4 komentarze: