Pielęgnacyjne pomadki czy balsamy do ust to mój must have. Po prostu nie wyobrażam sobie bez nich mojego życia. Dawno temu, kiedy jeszcze na polskim rynku nie było naturalnych cudów, byłam skazana na drogeryjne mazidła. Moje usta bardzo cierpiały, a ja w rozpaczy wciąż szukałam nowych wynalazków. Wiele z tych chemicznych tworów nadal jest w sprzedaży i aż ciarki mnie przechodzą na samą myśl o nich. Na szczęście moje czarne dni minęły bezpowrotnie i aktualnie mogę przedstawić wam moich 100% ulubieńców ustowych. To one zawojowały w ostatnim czasie moją kosmetyczkę i wysunęły się na prowadzenie. To moja osobista TOP3 pielęgnacji ust. Jest jeszcze kilka pomadek, które pretendowały do miana ustowego lidera, ale jednak zostały za podium, lecz to też mocni zawodnicy. Dziś jednak o tych najmocniejszych.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
A są nimi: miętowy balsam MoistStic, arganowa pomadka Argand'Or i miodowy balsam W.S.Robson's.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
O miętuskowym mistrzu MoistStic pisałam wam w maju ur. (czyt.: Książe z Florydy). Nie jestem w stanie zliczyć, ile już miętowych egzemplarzy przewinęło się przez mój dom, ale jedno jest pewne. Jest uzależniający. Gdyby producent zdecydował zakończyć jego tworzenie, chyba zapłakałabym się na śmierć. To mój ustowy ideał i to one bez wahania zajmuje 1 miejsce w tej kategorii.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Miodowy balsam od angielskiej marki W.S.Robsons's pojawił się u mnie dość spontanicznie. Szybko zyskał moje uznanie, a jego hipnotyzująca moc miodu zwaliła mnie z nóg. I choć o balsamie napiszę wam więcej już niebawem, to dziś zdradzę wam, że to on zajmuje miejsce 2.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
O arganowej pomadce niemieckiej marki Argand'Or mogłyście przeczytać w czerwcu (czyt.: Arganowa pomadka). To już mój kolejny egzemplarz i wiem, że jeszcze nieraz do niej wrócę. A choć cena lekko chłodzi zapał, to pomadka jest warta swojej ceny. Mimo wszystko w tym zestawieniu, cena też miała znaczenie, więc Argand'Or ląduje na miejscu 3.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Myśląc o tych kosmetykach i chcąc sprawiedliwie je ocenić, nie musiałam dumać nad dostępnością. Cała 3 dostępna jest w sklepie Golden Oil: MoistStic, Argand'Or oraz W.S.Robson's.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Widzę, że też lubisz miętę na ustach :)
OdpowiedzUsuńLubię i to bardzo.
UsuńJa też lubię miętowe pomadki do ust, za ten chłodzący efekt jaki dają.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że ja w ogóle lubię miętę. Może jedynie w balsamie do ciała unikam miętowego zapachu.
UsuńŚwietne balsamy wyszukałaś. Ja używam na okrągło tylko Sylveco pomadek. Jestem z nich zadowolona, ale czasem marzy mi się odmiany.
OdpowiedzUsuńSylveco u mnie się nie spisała.
UsuńCiekawy post, piękne zdjęcia , a miętowy balsam MoistStic ciągle pamiętam :) Dziękuje
OdpowiedzUsuńAnna
Bardzo dziękuję!
UsuńWłaśnie sobie przypomniałam, że mam zachomikowaną pomadkę Natural Repair od Alphanova. Pięknie pachnie migdałami i wydaje się masełkowata, taka jak lubię. Na pewno będę używać w nadchodzącą Zimę. Od drogeryjnych także trzymam się jak najdalej, za wyjątkiem Isany Intensiv, która ma względnie dobry skład i rewelacyjne działanie lecznicze. Pozostałe z tej półki zawierają składniki szkodliwe po połknięciu i nie rzadko doprowadzają usta do katastrofalnego przesuszenia.
OdpowiedzUsuńA to czekam na twoją opinię o Alphanova, bo brzmi smakowicie.
UsuńIsana się u mnie nie sprawdziła.
Z Isany jest kilka wersji, Intensiv ma najlepszy skład, innych nie testowałam.
UsuńRozejrzę się za nią, bo w sumie już nie pamiętam dokładnie, którą Isanę miałam.
UsuńPomadka miętowa pierwsza klasa, u mnie też się sprawdza ☺
OdpowiedzUsuńTakie niepozorne, miętowe cudo :)
UsuńTeż uwielbiam miętowe pomadki ochronne. Dobrze wspominam tę ze 100% Pure, Purite, Yes To i Aubrey.
OdpowiedzUsuńBalsam do ust Purite okazał się u mnie totalną klapą. A Yes to i Aubrey nie znam. Jednak z dorwaniem kosmetyków Yes to jest teraz problem w Polsce, a Aubrey mam stacjonarnie, to się zainteresuję tą pomadką. Natomiast 100% Pure trochę hamuje mnie ceną (27-31 z), lecz też o niej pomyślę.
Usuń