Gdy po raz pierwszy dotarła do mnie informacja, że bardzo lubiana przeze mnie francuska marka Florame opuszcza polski rynek, nie mogłam w to uwierzyć. Łudziłam się, że jednak marka zmieni zdanie i zostanie. Niestety informacje stały się rzeczywistością i Florame opuściła Polskę, a internetowy sklep zamknął swoją działalność. Na pożegnanie można było zrobić zakupy w dużo niższych cenach. Chętnych nie brakowało. Towar znikał w tempie błyskawicznym. A ja stałam się posiadaczką balsamu do ciała i kremu do rąk.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Balsam Mandarynka i Ylang Ylang pachnie gorzko, cierpko. To nie jest świeża, soczysta mandarynka. To nie jest zapach uniwersalny. Nie spodoba się każdemu. To raczej zapach z typu love it or hate it. Ja wyczuwam tlącą się neroli. To zapach wyłącznie na sezon wiosna/lato. W chłodniejsze dni mógłby zbytnio chłodzić, a po upalnym dniu daje właściwe orzeźwienie i chłodzi. Wybierając ten balsam nie do końca wiedziałam, czego mam się spodziewać po zapachu. I może nie tego oczekiwałam, ale kompozycja mimo wszystko wpisała się w mój gust. Myślę, że to ukryta nerolowa woń uratowała tą mieszankę zapachową w moich oczach. Na dodatek zapach jest intensywny i długo się utrzymuje na skórze.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Biała konsystencja jest średnio lejąca. Trzeba uważać z ilością, bo może się wylać z dłoni. To nie jest moja ulubiona konsystencja balsamu, bo wolę bardziej gęste, ale Florame mogę to wybaczyć. Tym samym balsam nadaje się nie tylko za sprawą zapachu na ciepłą porę, ale też o tym decyduje konsystencja.
Balsam szybko się wchłania. Nie zostawia tłustego filmu ani śladów. Skóra wręcz go pije. Letnie wieczory z balsamem Florame to przyjemność, ale w zimie nie poradziłby sobie z ochroną skóry.
Jest dość wydajny, mimo swojej konsystencji. Tubka 200 ml towarzyszy przez ponad 2 miesiące. Należy go zużyć w ciągu 9 miesięcy od otwarcia.
Opakowanie estetyczne i wygodne. Balsam można spokojnie zabierać w podróż i mamy gwarancję, że nic z niego nie wycieknie.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Choć moje ciało polubiło balsam Florame, to wiem, że już do niego nie wrócę. Aktualnie trudna dostępność sprawia, że wolę sięgać po balsamy, które mam na wyciągnięcie ręki. Jednak jeśli jeszcze kiedyś moje oczy wypatrzą gdzieś balsam Florame, to się na niego skuszę, lecz z ciekawości wybiorę inny zapach.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Skład INCI: Lavandula Angustifolia (lawenda) woda kwiatowa*, Helianthus Annuus (słonecznik) olejek z nasion, gliceryna, trigliceryd kaprylowy / kaprynowy, seskwistearynian metyloglukozy, alkohol stearylowy, kwas behenowy, Citrus Nobilis (pomarańcz mandarynkowy) olejek ze skórki*, sproszkowany sok z liści aloe barbadensis*, olejek roślinny z ylang-ylang*, tokoferol, alkohol benzylowy, benzoesan sodu, sorbinian potasu, kwas dehydrooctowy, kwas cytrynowy, wodorotlenek sodu, limonen, linalol, benzoesan benzylu.
* składniki pochodzenia organicznego
98% składników jest pochodzenia naturalnego
79% składników jest pochodzenia organicznego
Balsam do ciała
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Krem do rąk, podobnie jak balsam do ciała, zaskoczył mnie zapachem. A czym może zaskoczyć migdałowy zapach? Choćby subtelnością. Byłam nastawiona na migdałową bombę, taką jaką znajdziemy w migdałowym mydełku Florame (czyt.: Migdałowa namiętność) czy mydle w płynie. Niestety krem do rąk, to tylko migdałowy wiaterek, który błyskawicznie się ulatnia. I tak naprawdę już mamy do czynienia z bezzapachowym kremem do rąk.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Biała, dość rzadka konsystencja ładnie się wchłania w skórę. Nie zostawia tłustego filmu. Po aplikacji można wrócić do codziennych obowiązków. I choć pierwsze spotkania z tym kremem, zapowiadały miłość, to tak się nie stało. Moje dłonie są wymagające. Lubią być rozpieszczane i dobrze nawilżone. Krem Florame im tego nie dał. Nie poradził sobie nawet w cieplejszym okresie, więc nie wyobrażam sobie, co by się działo zimą. Moje dłonie po prostu wołały o dokładkę. Krem do rąk Florame, to nie kosmetyk do moich dłoni. Jednak jeśli macie mało wymagające dłonie, które lubią lekką konsystencję, to dobrze trafiłyście. Ja mimo wszystko cieszę się, że poznałam ten krem, bo lubię odkrywać nową pielęgnację dłoni,a krem Florame był na mojej liście.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Krem do rąk (50 ml) towarzyszył mi przez 3 miesiące. Należy go użyć w ciągu 9 miesięcy od otwarcia. Opakowanie estetyczne i wygodne.
Krem do rąk w cenie regularniej kosztował 49 zł. Ja zapłaciłam 19,29 zł.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Sklad INCI: Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter Extract*, Glycerin, Cera Alba (Beeswax), Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Hexyldecyl Laurate, Hexyldecanol, Potassium Palmitoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Caprylic/Capric Triglyceride, Xanthan Gum, Prunus Amygdalus Amara (Bitter Almond) Kernel Oil, Cedrus Atlantica Bark Oil*, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Hydroxide, Citric Acid
* składniki pochodzenia organicznego
98% składników jest pochodzenia naturalnego
79% składników jest pochodzenia organicznego
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Krem do rąk
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Wielka szkoda, że Florame opuściła Polskę. W swojej ofercie ma wiele prawdziwych kosmetycznych perełek, które mam nadzieję, że jeszcze w przyszłości spotkam na swoim horyzoncie.
Nie miałam okazji wypróbować Florame. Wielka szkoda, że znika z Polski.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie poznałaś Florame. Jestem pewna, że byś ją pokochała.
UsuńNie zdążyłam poznać tej marki a szkoda, słyszałam o niej sporo dobrego :(
OdpowiedzUsuńwielka szkoda.
UsuńAż żal, że nie było dane...
OdpowiedzUsuń:(((
Usuń