Moja skóra wyjątkowo pokochała wszelkiego rodzaju olejowe specyfiki do twarzy. W szczególności moją wielką sympatię zdobyły produkty z Australii od Eco. (cyt.: Witaminy dla skóry), Francji od Florame (czyt.: Poczuj się jak Adaline) i USA od Jeffrey James Botanicals (czyt.: Błyszczeć jak na czerwonym dywanie) i Zatik (czyt.: Orzechowy dar).
Niestety moje ukochane olejki to kosmetyki w Polsce trudno dostępne lub całkowicie niedostępne, więc postanowiłam znaleźć ich godnego następcę. Kiedy tylko odkryłam austriacką markę Pure Skin Food, to natychmiast uśmiechnęły się do mnie olejki Beauty Oil. Intuicja podpowiadała mi, że to może być kolejny, olejowy ideał. I tak dzięki sklepikowi bioana mogłam przekonać się na własnej skórze, czy moja intuicja mnie nie zawodzi.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Marka Pure Skin Food oferuje trzy rodzaje Beauty Oil: dla skóry wrażliwej i normalnej (opis), dla skóry suchej, wrażliwej i dojrzałej (opis) oraz dla skóry młodej i mieszanej (opis).
Moją uwagę zyskała wersja trzecie: dla cery młodej i mieszanej, w której składzie odnalazłam Morignę olejodajną. Ta wyjątkowa roślina podbiła moje serca za sprawą serum Zatik (czyt.: Serum do twarzy Frank 'incense' Moringa od Zatik. Na dodatek Beauty Oil zawiera: olej jojoba, olej z pestek winogron, olej kokosowy, olej z nasion konopi siewnej, olej z nasion wiesiołka dwuletniego, ekstrakt z liści rozmarynu, olej z rzepaku kanadyjskiego. I te składnik (wszystkie oleje są tłoczne na zimno) również są dobroczynne dla mojej skóry. Kosmetyk Pure Skin Food to po prostu esencja cennych składników. Czego chcieć więcej.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Beauty Oil ma intensywny, tropikalny zapach. To zapach wakacji na odległej wyspie wśród owoców cytrusowych i bujnej roślinności. Ten zapach potrafi rozgrzać i przynieść słońce nawet w deszczowy dzień. Ten olejek to bomba energii nie tylko dla skóry, ale też dla nosa. Pure Skin Food wie, jak rozpieszczać zmysły.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Złocisty kolor olejku ładnie wtapia się w skórę. Nie brudzi ubrania. Szybko staje się niewidoczny dla oka.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Olejek jest bardzo wydajny. Pojemność 30 ml towarzyszy mi już ponad miesiąc i zużyłam minimalną ilość. Wystarczą 2-3 kropelki. Nie ma potrzeby przesadzać z ilością. Mam wrażenie, że buteleczka się nigdy nie skończy. Olejek trzeba zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia, ale na szczęście jest on tak uzależniający, że z przyjemnością się go nakłada codziennie. Zatem nie ma obaw, że się nam przeterminuje. Aplikacja jest bezproblemowa. Ciemne, grube szkło pozwala zabierać buteleczkę w podróż bez strachu, że łatwo się rozbije.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Letnie wyjazdy rowerowe, zbyt długie przesiadywanie na słońcu czy wodne kąpiele, to nie jest wymarzony okres dla skóry. Jednak Beauty Oil w samą porą przyszedł mi na ratunek. Moja skóra odżyła, odzyskała dawny blask i na nowo tryska życiem.
Beauty Oil to napój dla mojej skóry, który piła z radością i chętnie do niego jeszcze wróci, gdy obecna buteleczka pokaże dno. Beauty Oil jest wart swojej ceny (135 ml za 30 ml) i jest obowiązkową lekturą dla miłośniczek olejowych kosmetyków.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Kosmetyki Pure Skin Food są naturalne, wegańskie, nietestowane na zwierzętach (są na liście PETA). Nie zawierają glutenu ani oleju palmowego. Są wytwarzane ręcznie. Wszystkie składniki pochodzą z kontrolowanych upraw ekologicznych. A motto marki jest bardzo proste: 100% bio, 100% wegan, 0% syntetycznych dodatków.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Pure Skin Food dba również o środowisko, bo plastikowe elementy opakowanie są neutralne z punktu widzenia emisji dwutlenku węgla. Natomiast szklane fiolki nadają się do recyklingu. Etykietki wykonane są z szybko wchłaniającej się folii organicznej. Ulotki tworzy się z papieru makulaturowego, a atrament jest przyjazny dla środowiska. Nawet przy dostawach marka dba o materiały pochodzące z recyklingu oraz nadające się do recyklingu. Siedziba marki znajduje się w malowniczym mieście Graz, w południowo-wschodniej Austrii.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Pure Skin Food kieruje się zasadą minimalizmu. Oferuje dwa produkty: olejek Beauty Oil oraz tonik nawilżający. Dzięki tym dwóm produktom otrzymujemy kompleksową codzienną pielęgnację: od skutecznego demakijażu, poprzez odżywienie i nawilżenie, aż po peeling i maseczki pielęgnacyjne. Na mojej półce również stoi tonik, o którym napiszę wam niebawem. Jednak nie ukrywam, że dla mnie ten olejek jest zbyt cenny, abym chętnie go używała do zmywania makijaży czy robiła z niego maseczkę. Jednocześnie też żałuję, że moja skóra mimo wszystko nie mogłaby funkcjonować wyłącznie na olejku i toniku. Lubi też kremy czy serum, więc dla mnie opieranie pielęgnacji twarzy tylko na dwóch produktach na dłuższą metę byłoby zbyt drastyczne. Może kiedyś skóra mnie zaskoczy i znudzi się nadmierną pielęgnacją, prosząc o dwuelementowy minimalizm.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Założycielka marki, Lisa Dobler, nie próżnuje, bo poza stworzeniem w 2014 roku Pure Skin Food także z jej rąk wyszedł internetowy magazyn VeganBlatt.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Skład INCI: Simmondsia chinensis oil* vitis vinifera seed oil* cocos nucifera oil* cannabis sativa seed oil* Moringa oleifera seed oil* oenothera biennis oil* rosmarinus officinalis leaf extract* canola oil* olejki eteryczne* linalool** limonene** geraniol** eugenol** citronellol** citral** isoeugenol** benzyl benzoate** coumarin**
* 100% bio
** naturalny składnik olejków eterycznych
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Ciekawy produkt, na który bym się skusiła:)
OdpowiedzUsuńOj, warto, warto.
UsuńPrzyglądałam się tej marce, jest bardzo interesująca:) Póki co muszę czekać bo moja skóra wciąż źle znosi olejki:(
OdpowiedzUsuńSkoro na razie nie lubisz olejowych specyfików, to może w starszym wieku je polubisz. Jednak tego też nie możesz być pewna.
Usuń