Kilka dni temu przyznałam angielskiem marce Heyland & Whittle order "Marka z Klasą" (czyt. Heyland & Whittle w TK MAXX). Nasza polska, naturalna marka Lilla Mai też pokazała, że zasługuje na taki order. Ale zacznijmy od początku.
A zaczęło się od mojej miłości do rozmarynu (czyt. W poszukiwaniu rozmarynu). Wypatrzyłam ekologiczny szampon rozmarynowy Lilla Mai i postanowiłam, że musi być mój i to szybko. I oto jest.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Opakowanie jest przepiękne. Nie ukrywam, że uważam w ogóle wszystkie opakowania produktów Lilla Mai za mistrzostwo. Po prostu nie można od nich oderwać oczu. Hipnotyzują swoim czarem.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Buteleczka jest poręczna. Dobrze się trzyma w dłoniach. Jest wygodna. Choć nie jest przezroczysta, by móc śledzić zużycia szamponu, to w tym wypadku to wybaczam, bo opakowanie rekompensuje brak możliwości podglądania stanu zużycia.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Szampon pachnie delikatnie rozmarynem. Spodziewałam się eksplozji rozmarynowej, a otrzymałam subtelny zapach, który szybko znika z włosów. Jednak jestem w stanie to zaakceptować.
Autor zdjęcia: Naturalna dusza
Niestety na tym kończą się zalety szamponu. Produkt okazał się dla mnie wielkim rozczarowaniem. Nie jestem go w stanie używać, bo bardzo szczypie mnie w oczy. Podjęłam kilka prób okięłznania szamponu i się poddałam. Za każdym razem szczypał. Włosy również po nim nie wyglądały korzystanie. Po prostu szampon nie sprawdził się u mnie. Widocznie nie byliśmy sobie przeznaczenie, mimo najszczerszych chęci. Zdarza się. W końcu nie wszystko musi mi odpowiadać. Moje włosy też mają prawo do kaprysów i kręcenia nosem na niektóre produkty.
O sytuacji z szamponem poinformowałam markę Lilla Mai. Otrzymałam email od samej właścicielki, która była bardzo otwarta na negatywne uwagi na temat swojego produktu, wykazała pełne zrozumienie, że nie każdemu musi pasować jej produkt i zaproponowała zwrot pieniędzy.
Zwrotu nie dokonałam. Szampon stoi na półce i jest podbieramy przez domowników. Na pewno się nie zmarnuje.
Marka Lilla Mai pokazała, że ma klasę i sprawiła, że aż miło kupować ich produkty.
Dobrze wiedzieć, że nerwowe i niemiłe reakcje na negatywne opinie to nie standard obsługi klienta :DDD
OdpowiedzUsuńBardzo elegancko i profesjonalnie! Brawo dla Producenta! Naprawdę mają klasę! Koniecznie coś ich zakupię.
Nie ukrywam, że dla mnie jest też ważne to jak ktoś traktuje klientów. Jeśli producent czy sklep, by mnie zlekceważyl czy obraził, to miałby 100% pewność, że nigdy już nie zakupiłabym nic od niego. Po prostu nie wspieram chamstwa, cwaniactwa czy lekceważenia. Mądrzy producenci czy właściciele szanują swoich klientów i są otwarci na konstruktywną krytykę, bo wiedzą, że stały klient to klucz do sukcesu. A ci, którzy o tym zapominają przez swoją pychę i zarozumialstwo daleko nie zajdą, bo to droga do nikąd.
UsuńPewnie są osoby u których ten szampon się sprawdzi. Sama miałam na niego ochotę ale raczej sobie daruję gdyż już wcześniej na jakimś blogu (niestety, nie pamiętam na jakim) czytałam niezbyt pochlebną recenzję, teraz u Ciebie...
OdpowiedzUsuńJa bym go tak szybko nie skreślała. Domownicy go podbierają i nie narzekają. Warto samemu się przekonać.
UsuńDobrze się zachowali, standard jak w USA, gdzie można zwrócić każdy kosmetyk, jeśli nam nie pasuje, np uczula.
OdpowiedzUsuńZachowanie na najwyżym poziomie i jeszcze ta otwartość na negatywne słowo na temat produktu,a nie jak to niektórzy od razu atakują i strzelają focha i jeszcze potrafią poobrażać. Lilla mai dzięki temu ma we mnie stałego klienta.
Usuń